- Wyobrażacie sobie, co by znaczyło dla Moskwy ogłoszenie alarmu przeciwlotniczego? Zniszczenie prestiżu Putina, (ministra obrony) Szojgu, (szefa sztabu generalnego) Gierasimowa. Dlatego oni nie decydują się na to, ale myślę, że to tylko kwestia czasu – wyjaśniał generał i były zastępca szefa sztabu ukraińskiej armii Ihor Romanenko, dlaczego w Kijowie ogłaszany jest zawsze alarm przeciwlotniczy, a w Moskwie nigdy.
Od 24 czerwca do 1 sierpnia Ukraińcy trzykrotnie już atakowali rosyjską stolicę. Pierwszy raz drony uderzyły w centrum miasta w budynki należące do rosyjskiego ministerstwa obrony. Dwa następne ataki skierowano na wieżowce w tzw. Moskwa City, leżące na północnym zachodzie miasta. Znajdują się w nich zarówno ministerstwa, jak i siedziby koncernów oraz dużych firm, a także apartamenty mieszkalne.