Niemieckie media poświęcają wybuchowi rakiety na polsko-ukraińskim pograniczu wiele miejsca. Ekonomiczny dziennik „Handelsblatt” pisze w środę (16.11.2022), że zmasowane ataki Rosji na Ukrainę to sygnał ostrzegawczy i odpowiedź Moskwy na porażkę w Chersoniu.
„Władimir Putin nie jest w stanie sprawić, aby jego fatalnie wyposażona armia, ograbiona przez pazernych biurokratów i przeżarta przez korupcję, osiągała zdobycze na polu walki. Wbrew wyświechtanym hasłom Kremla, a zwłaszcza z paramilitarnego otoczenia Putina, moskiewskie wojsko raz po raz musi się wycofywać. Bezbronne wioski, miasta chronione przez zbyt mało zachodnich systemów obrony powietrznej, a teraz nawet tereny przygraniczne NATO stają się ofiarami jego wściekłej furii” – pisze „Handelsblatt”.
Czytaj więcej
Zdaniem Mirosława Różańskiego, prezesa Fundacji Stratpoints, eksplozja pocisku we wsi Przewodów powinna oczekiwać uruchomienia artykuł 4. Traktatu Północnoatlantyckiego. Generał dodał także, że Polska wydaje bardzo dużo na obronność.
Zdecydowana odpowiedź
Zdaniem dziennika Zachód musi teraz jednoznacznie wyjaśnić Władimirowi Putinowi, że świat nie będzie dłużej akceptował jego napastniczej wojny. Na ogłoszenie art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego jest jednak jeszcze za wcześnie. „Aby tak się stało, musiałoby być jasne ponad wszelką wątpliwość, że zabici w Polsce byli ofiarami celowych ataków rosyjskich, co według obecnych informacji nie wydaje się mieć miejsca” – czytamy.
Jak zauważa „Handelsblatt”, w obecnej sytuacji nawet najbardziej zagorzali pacyfiści muszą zdać sobie sprawę, że Rosja to kraj, który - zamiast walczyć o rozwiązania i kompromisy na szczycie G20 - coraz agresywniej walczy z dala od stołu negocjacyjnego. „Ci, którzy jak Putin i jego minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow mówią o negocjacjach, a jednocześnie wysyłają na front coraz więcej żołnierzy i coraz agresywniej atakują ludność cywilną, popełniając tym samym coraz więcej zbrodni wojennych, nie chcą negocjować. Chcą uśpić drugą stronę, podzielić ją i trzymać się deklarowanego celu wymazania Ukrainy z mapy” – komentuje dziennik.