Choć od wystawienia przez PO Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich minęło zaledwie kilka dni, w polskiej polityce zmieniło się niemal wszystko. Jeszcze na początku maja pytanie, które stawiali sobie obserwatorzy sceny politycznej, brzmiało: czy Andrzej Duda wygra w pierwszej czy w drugiej turze. Dziś pytanie, czy Duda może przegrać, nie jest dowodem szaleństwa, lecz raczej wnioskiem z obserwacji wydarzeń.
Na tę zmianę wpływ miały świeżość, z jaką Trzaskowski wszedł do kampanii, jak również nowa energia i pomysły. Z drugiej strony obóz władzy płaci cenę za kilka błędów. Polityczny kryzys, jaki wybuchł w efekcie anulowania Listy Przebojów Radiowej Trójki, w której wygrał utwór Kazika, trwa w najlepsze, siejąc wizerunkowe spustoszenie wśród umiarkowanych wyborców. Jakby niepomni sytuacji z 10 kwietnia na Powązkach, która sprowadzała się do tego, że przedstawiciele partii rządzącej ignorowali zalecenia sanitarne, premier Mateusz Morawiecki fotografuje się w knajpie przy stoliku blisko innych osób, choć sanepid od zwykłych restauratorów egzekwuje przestrzeganie surowych zaleceń. Jeśli dodamy do tego brutalność, z jaką policja pacyfikuje protesty w stolicy, mamy obraz głębokiej politycznej defensywy PiS.