Michał Szułdrzyński: Jarosław Kaczyński zmienia PiS tak, by wszystko zostało po staremu

Dopuszczenie młodszych działaczy do władzy, zdaniem części PiS, to tylko zasłona dymna. Planowane zmiany mają jedynie zakonserwować wpływy Jarosława Kaczyńskiego.

Publikacja: 22.08.2024 14:02

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Nastroje przed wrześniowym kongresem PiS nie są idealne. Część PiS uważa, że planowane zmiany są organizacyjne i to wyłącznie zasłona dymna. A celem jest tylko jedno – pod pozorem zmian strukturalnych zakonserwować władzę Jarosława Kaczyńskiego i utrudnić odbicie partii z jego rąk.

Dlaczego Jarosław Kaczyński chce dopuścić do władzy młodszych działaczy, czyli efekt wyborów do PE

Z partii wypływają rozmaite informacje dotyczące rozmaitych scenariuszy takiego ułożenia partii, by pod pozorem rewolucji zabetonować władzę dotychczasowego prezesa. Jedną z nich opisał Onet, twierdząc, że powstanie ciało – coś w rodzaju rady nadzorczej – na którego czele stanie Kaczyński. Do władzy mają zostać dopuszczeni młodzi posłowie – 30-, 40-letni, których kontrolować ma Mariusz Błaszczak.

Czytaj więcej

Jacek Nizinkiewicz: PiS za deszcz wini Trzaskowskiego i zapomina, jak to było, gdy samo rządziło

Wątek młodych pojawia się też w innych przeciekach. Według jednej z wersji Kaczyński miał się obawiać buntu młodych polityków PiS i dlatego postanowił ich formalnie dowartościować, zmieniając strukturę partii. To efekt wyborów do Parlamentu Europejskiego, podczas których okazało się, że wielu młodszych wiekiem kandydatów prześcignęło osoby, które Kaczyński postawił na pierwszych miejscach list.

Wbrew powszechnej opinii, że świetnie sobie poradzili tylko ludzie wsparci przez Mateusza Morawieckiego (Waldemar Buda z piątego, Michał Dworczyk z trzeciego czy Piotr Mueller z czwartego miejsca na liście), takich przypadków było znacznie więcej. Daleki Morawieckiemu Patryk Jaki (Suwerenna Polska) uzyskał z drugiego miejsca jeden z najlepszych wyników w Polsce, a Jacek Ozdoba (również SP) z piątego miejsca – ponad 50 tys. głosów. Tobiasz Bocheński z drugiego miejsca niemal zrównał się z warszawską Jedynką Beatą Gosiewską. Dominik Tarczyński zaś zdobył mandat z trzeciego.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Duda nowym Kaczyńskim, Tusk prezydentem, Sikorski premierem. Scenariusz na 2025 rok

W partii odebrano to jako sygnał do zmiany warty. Uznano, że wyborcy wyobrażają sobie PiS jako ugrupowanie, które ma wizerunek młodszy niż ten, jaki nadają mu starzy działacze z Porozumienia Centrum. Partia też krzywym okiem patrzyła na wystawianie na dobrych miejscach Daniela Obajtka (dostał się do PE) i Jacka Kurskiego (przepadł). Podkopało to przekonanie o nieomylności prezesa. W dodatku również młodzi posłowie i działacze zaczęli być bardziej aktywni: dość przypomnieć Zbigniewa Boguckiego, Andrzeja Śliwkę czy sekretarza generalnego i szefa sztabu podczas wyborów samorządowych Piotra Milowańskiego.

Zmiana struktury w PiS nie rozwiąże żadnego z problemów tej partii

Ruch Kaczyńskiego jest więc próbą kooptacji młodych, ale bez przekazania im realnej władzy. Nie rozwiązuje to ani problemu napięcia na tle pokoleniowym, ani nie godzi zwaśnionych stron. Nie ustało napięcie między Mariuszem Błaszczakiem a Mateuszem Morawieckim. Do tego stopnia, że w partii niektórzy nawet nie wykluczają, że to były szef MON inspiruje publikacje uderzające w byłego premiera w krytycznych wobec PiS mediach. Skonfliktowana z Kaczyńskim ale też i Morawieckim jest była premier Beata Szydło, którą obarcza się winą za bunt w małopolskim sejmiku. W dodatku partia stoi przed widmem utraty subwencji i dotacji z budżetu, koniecznością znalezienia kandydata w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, a także sfinansowania kosztownej kampanii.

Czytaj więcej

Karol Nawrocki: bokser, historyk, antysowieciarz. I kandydat PiS na prezydenta?

Zmiana struktury nie rozwiąże więc żadnego z problemów PiS, a dotychczasowe może jedynie zaognić. Nie zmieni też jednego – partią dalej będzie jednoosobowo rządził Jarosław Kaczyński, blokując jakąkolwiek realną zmianę i wyciągnięcie wniosków z dotychczasowych porażek. Dopuszczenie młodych do nowych ciał statutowych czy prowadzenia konferencji prasowych będzie tylko fasadą, za którą kryje się ten sam stary pomysł Kaczyńskiego na partię.

Ale prezes, jak się zdaje, woli, by partia przegrywała z nim, niż mogła wygrywać bez niego. Platforma Obywatelska może więc tym zmianom, które nic nie zmienią, tylko kibicować.

Nastroje przed wrześniowym kongresem PiS nie są idealne. Część PiS uważa, że planowane zmiany są organizacyjne i to wyłącznie zasłona dymna. A celem jest tylko jedno – pod pozorem zmian strukturalnych zakonserwować władzę Jarosława Kaczyńskiego i utrudnić odbicie partii z jego rąk.

Dlaczego Jarosław Kaczyński chce dopuścić do władzy młodszych działaczy, czyli efekt wyborów do PE

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Ameryka przestaje mówić o integralności terytorialnej Ukrainy
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Reformowanie brytyjskich sądów i inne rzeczy, których Jarosław Kaczyński mówić nie powinien
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Riczard Czarnecki robi PiS katastrofalny problem
Komentarze
Szułdrzyński: Dlaczego Donald Tusk wprowadza pojęcie demokracji walczącej
Komentarze
Taylor Swift może zgotować Donaldowi Trumpowi amerykańskie Jagodno
Komentarze
Z kogo śmieje się Kamala Harris