Młodsi czytelnicy nie pamiętają superagenta radzieckiego wywiadu Maxa Otto von Stirlitza, przypominam więc, że bohater „17 mgnień wiosny” w brawurowy sposób wyprowadzał w pole cały aparat bezpieczeństwa Trzeciej Rzeszy, co znalazło swoje odzwierciedlenie w serii równie brawurowych dowcipów na temat szpiega, przy którym agent 007 to amator.
W jaki sposób wyczyny Maxa Otto von Stirlitza bledną przy wyczynach sędziego Tomasza Szmydta
W jednym z dowcipów Stirlitz pyta swojego niemieckiego antagonistę Müllera, czy ten nie chciałby pracować dla radzieckiego wywiadu. „Nieźle płacą” – dodaje Stirlitz. Kiedy rozmówca szpiega reaguje zaskoczeniem, zmieszany Stirlitz kieruje się do drzwi, a na odchodne rzuca: „Nie ma pan przypadkiem aspiryny?”. „Wie, że ludzie zapamiętują tylko koniec rozmowy” – głosi puenta dowcipu. Z takim to przebiegłym asem mieliśmy do czynienia.
Czytaj więcej
To, co powiedział Szmydt Białorusinom, zobaczymy w działaniach rosyjskich i białoruskich służb wobec państwa polskiego - mówił w RMF FM szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera.
Ale przy dokonaniach Tomasza Szmydta nawet sukcesy Stirlitza bledną. Oto w zasadzie nikt nie znał sędziego, który był dyrektorem wydziału prawnego Biura Krajowej Rady Sądownictwa, współpracownikiem byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, a nade wszystko osobą znajdującą się w samym centrum afery hejterskiej, polegającej na tym, że sędziowie z resortu sprawiedliwości i KRS powiązani z obozem Zjednoczonej Prawicy koordynowali oczernianiem sędziów, którym z Jarosławem Kaczyńskim i Zbigniewem Ziobrą było nie po drodze. W środowisku, które filarem reformy wymiaru sprawiedliwości uczyniło zmiany personalne, czyli wymianę złych „onych” na dobrych „naszych”, gdzieś między okami sita oddzielającego ziarna od plew Szmydt się prześlizgnął. Ba, on się nie tylko prześlizgnął, ale znalazł się w samym środku wydarzeń.
Czytaj więcej
- Trzeba zbadać czy ta grupa ("Kasta") jako całość nie była prowadzona przez rosyjskie służby - mówił w rozmowie z TVN24 europoseł KO Krzysztof Brejza.