Wbrew publicznym deklaracjom o poważnym podejściu do spraw pedofilii w Kościele, to abp. Stanisław Gądecki i abp. Marek Jędraszewski okazali się największymi hamulcowymi procesu oczyszczania się Kościoła. Na pewno w odniesieniu do kwestii rozliczalności winnych zaniedbań biskupów oraz polityki informacyjnej. Trudno ustalić, czy przekonanie Watykanu do zmiany w sposobie informowania o karach nakładanych na biskupów było osobistą inicjatywą metropolity poznańskiego, czy też próbą pogodzenia zwaśnionych stron w Konferencji Episkopatu Polski, faktem jednak jest, że twarzą zmiany na gorsze jest ustępujący przewodniczący KEP. Tuż za nim kroczy – również odchodzący – wiceprzewodniczący KEP. Nad dobro pokrzywdzonych przedłożono bowiem wypaczoną solidarność korporacyjną. Sprawa arcybiskupa Andrzeja Dzięgi pokazała jak krótkowzroczna była polityka unikania mówienia prawdy. To spowodowało, że polski Kościół, który sporo w ostatnich latach zrobił dla osób pokrzywdzonych i zaczął dźwigać się z kryzysu, wrócił na pozycje sprzed roku 2019. Próba przekonania kogokolwiek do tego, że jest inaczej, jest dziś skazana na porażkę.