Andrzej Duda w czasie swojej długiej obecności w polityce stracił większość okazji, by przekonać Polaków, że nie jest głową państwa tylko jednej opcji. Nie zamierzam odmawiać prezydentowi tych kilku momentów, kiedy zachował się przyzwoicie. To epizodyczne weta, kiedy nie było innego wyjścia, bo urywał się telefon od ambasadora Stanów Zjednoczonych, bądź huczała ulica. To nieliczne, ale ważne momenty, kiedy wspierał walczącą Ukrainę bądź grzał się w promieniach chwały Władimira Zełenskiego.
Jak Polacy ocenią stosunek Dudy do rządu Tuska?
Trochę nas jeszcze dzieli od czasu, kiedy będziemy podsumowali jego dwie kadencje, ale Polacy pewnie już nie zmienią zdania w sprawie jego prezydentury. Wybrzmiewa ono zresztą wyjątkowo wyraźnie przy okazji najnowszego sondażu IBRiS dotyczących oceny działań prezydenta wobec nowej większości parlamentarnej. Dobrze ocenia je niewiele ponad 32 proc. badanych, źle niemal 60 proc.
Czytaj więcej
Sugestia, że najbardziej prawdopodobną datą zaprzysiężenia Donalda Tuska na premiera jest 13 grudnia, to prognostyk tego, jak mogą wyglądać relacje Andrzeja Dudy z koalicją Platformy, Trzeciej Drogi i Lewicy. Czeka nas totalna kohabitacja.
To – wypisz wymaluj – analogia do preferencji partyjnych. Jedna trzecia badanych to żelazny elektorat PiS. Niemal dwie trzecie identyfikuje się z opozycją.
Jeszcze wyraźniej precyzują się te postawy w grupach wiekowych, wedle kategorii wykształcenia czy miejsca zamieszkania. W kręgu najmłodszych wyborców działania Dudy źle ocenia prawie 90 proc. badanych. Najwięcej sojuszników ma w kręgu wyborców wiejskich i z małych miast (niewiele ponad 30 proc.), przeciwko sobie duże miasta (77 proc.) i ludzi z wyższym wykształceniem (73 proc.).