Anna Słojewska: Prezydent Andrzej Duda może jeszcze zagrać kartą KPO

Andrzej Duda ma szansę na odblokowanie Polsce miliardów euro z KPO. One i tak popłyną, co najwyżej z większym opóźnieniem, tyle że wtedy całą zasługę przypisze sobie Donald Tusk.

Publikacja: 26.10.2023 13:25

Prezydent Andrzej Duda, przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, przewodnicząca ugrupowan

Andrzej Duda i Donald Tusk

Prezydent Andrzej Duda, przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, przewodnicząca ugrupowania Inicjatywa Polska Barbara Nowacka i przewodnicząca Partii Zieloni Urszula Zielińska przed spotkaniem w Pałacu Prezydenckim

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Lider opozycji jest w Brukseli, gdzie przekonuje unijnych partnerów, że Polska wraca do Europy i chce, żeby jej głos znów się liczył na unijnej scenie. Właściwie to przekonywać nie musi. Siedem lat premierowania i pięć lat przewodniczenia Radzie Europejskiej sprawiło, że Donald Tusk jako przyszły polski premier będzie chyba najbardziej doświadczonym i najlepiej znanym politykiem w UE. Poza Viktorem Orbánem, ale ten startuje w innej lidze, gdzie sojuszników szuka się raczej w Pekinie i Moskwie, a nie w stolicach europejskich.

Czytaj więcej

Donald Tusk jedzie do Brukseli rozmawiać o KPO. Jest jednak duży problem

Zatem Donald Tusk nie musi na swoją wiarygodność pracować: wiadomo, że jest proeuropejski, twardy w negocjacjach, ale ostatecznie szukający wspólnego rozwiązania. Wreszcie: przywiązany do fundamentalnych wartości UE, takich jak praworządność.

Komisja Europejska musiała wytoczyć przeciwko PiS najcięższe działa

PiS, rozmontowując polskie sądownictwo, spowodował, że Bruksela musiała wytoczyć najcięższe działa, jak procedura z artykułu 7. czy skargi do unijnego Trybunału Sprawiedliwości i kary finansowe za niewykonywanie jego wyroków. Skonstruowała nawet nową broń – powiązanie unijnych funduszy z praworządnością. To spowodowało, że Polska nie dostaje ani pieniędzy z KPO – 57 mld euro dotacji i pożyczek, ani z funduszy spójności – ok. 75 mld euro bezzwrotnej pomocy. Najpilniejsze jest odblokowanie tego pierwszego strumienia pieniędzy, bo je trzeba wydać do końca 2026 roku.

Przepisy umożliwiają zmianę tzw. kamieni milowych

Donald Tusk nie jest jeszcze premierem, a już był w Brukseli i tam skapitalizował swoją europejską wiarygodność. Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, obiecała mu, że pieniądze z KPO uruchomi najszybciej, jak się da. Nad konkretnymi rozwiązaniami pracują już nieformalnie ludzie Tuska we współpracy z urzędnikami KE, żeby nie tracić czasu. Wszystko będzie zgodne z prawem, bo są przepisy umożliwiające zmianę tzw. kamieni milowych (jeden z nich dotyczy reformy systemu dyscyplinarnego sędziów). Nowy rząd będzie musiał tylko pokazać, że ten sam cel może osiągnąć innymi metodami.

Andrzej Duda będzie hamulcowym albo współautorem sukcesu

Ile to potrwa i jak skomplikowany będzie to proces – tutaj wiele zależy od prezydenta Andrzeja Dudy. Może torpedować propozycje legislacyjne nowej władzy, na zasadzie „im gorzej, tym lepiej”. Czyli pozbawi Polaków tak potrzebnych inwestycji na transformację energetyczną i cyfrową, bo będzie chciał zaszkodzić konkurencyjnym siłom politycznym. Ale to bardzo krótkowzroczna polityka, bo Donald Tusk i tak znajdzie sposób, razem z przychylną mu Komisją Europejska, żeby te pieniądze odblokować. KE może zacząć wypłacić pieniądze warunkowo, wierząc Tuskowi – a nie ma podstaw, żeby mu nie wierzyć – że nowa władza odwróci proces upolitycznienia sądów. I pieniądze popłyną wbrew Dudzie.

Wygląda na to, że prezydent na razie tkwi jeszcze w logice partyjnej

Z punktu widzenia prezydenta znacznie rozsądniejsze byłoby zatem przyjęcie innej strategii. Wyjście samemu z inicjatywą albo porozumienie się z PO w sprawie jakiegoś innego aktu prawnego odblokowującego unijne pieniądze. Mógłby wtedy zasługi przypisać sobie. Ale wygląda na to, że prezydent na razie tkwi jeszcze w logice partyjnej i zrobi wszystko, żeby przy władzy jak najdłużej została ekipa, która jest w otwartym konflikcie z Brukselą.

Lider opozycji jest w Brukseli, gdzie przekonuje unijnych partnerów, że Polska wraca do Europy i chce, żeby jej głos znów się liczył na unijnej scenie. Właściwie to przekonywać nie musi. Siedem lat premierowania i pięć lat przewodniczenia Radzie Europejskiej sprawiło, że Donald Tusk jako przyszły polski premier będzie chyba najbardziej doświadczonym i najlepiej znanym politykiem w UE. Poza Viktorem Orbánem, ale ten startuje w innej lidze, gdzie sojuszników szuka się raczej w Pekinie i Moskwie, a nie w stolicach europejskich.

Pozostało 85% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich