Wysoce prawdopodobne, że 15 października wybory parlamentarne wygra PiS. Bardzo też możliwe, że partia Jarosława Kaczyńskiego nie będzie miała większości potrzebnej do rządzenia, nawet z Konfederacją. Jest więc możliwe, że prezydent będzie musiał rozpisać nowe wybory i wiosną znowu spotkamy się przy urnach. Wtedy rzekomo PiS przegra wybory - i to z kretesem - bo partia, której nie udało się stworzyć rządu nie dostanie kolejny raz wotum zaufania od społeczeństwa. Może tak być, ale PiS nie tylko wciąż gra o najwyższą stawkę, ma też biegłość w przekupywaniu i zastraszaniu ludzi, żeby przeszli na ich stronę. Dowodów jest multum.
Politycy opozycji będą przechodzić na stronę PiS? To już się zdarzało
Monika Pawłowska z Lewicy, która chodziła na czarne protesty i była za liberalizacją prawa aborcyjnego jest dzisiaj bardziej pisowska od samego prezesa. Podobnie jak Zbigniew Gryglas z Nowoczesnej. Poseł Arkadiusz Czartoryski mówił o zastraszaniu w PiS i odszedł z partii, po czym wrócił, CBA nagle przestało się nim interesować, a nawet sam prezes go publicznie przepraszał.
Czytaj więcej
PiS liczy na swoje cztery pytania, które mają być mechanizmem zwiększającym poparcie w dniu wyborów. Opozycja jest mocno sceptyczna. Ostatni przed wyborami sondaż IBRiS dla RMF FM i "Rzeczpospolitej" pokazuje stabilizację notowań, ale widać też wzrost poparcia dla Koalicji Obywatelskiej.
Skrajanym przypadkiem przeciągnięcia na stronę władzy jest Paweł Kukiz, który PiS porównywał do PZPR, Kaczyńskiego do Gomułki i zapierał się, że nigdy z PiS nie pójdzie, a dzisiaj jest opolską jedynką partii w wyborach.
Takich przypadków jest dużo więcej. PiS potrafi przeciągać na swoją stronę, jak nie prośbą, to groźbą. Pojawiają się jednak głosy, że brakujących do większości posłów, PiS nie przekupi i nie zastraszy. Tylko, że ich wcale nie trzeba na zawsze zapisywać do PiS. Wystarczy kilkunastu lub kilkudziesięciu posłom złożyć "propozycje nie do odrzucenia przy głosowaniu nad prawem wyborczym". Po to Kaczyński ma m.in. Kukiza, żeby zmienić pod siebie ordynację wyborczą i prawo wyborcze.