Konsekwencje wejścia w życie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, czyli tzw. lex TVN, mogły być dla Polski bardzo poważne. Mówił zresztą o tym sam prezydent.
Po pierwsze: przyjęcie ustawy mogłoby odbić się na relacjach polsko-amerykańskich, po drugie - miałoby konsekwencje jeśli idzie o kwestie pluralizmu mediów i wolności słowa, a wreszcie - z powodu obecnej sytuacji międzynarodowej. Amerykanie, wciąż najważniejszy polski sojusznik, potraktowali tę sprawę wyjątkowo poważnie i wszelkimi możliwymi kanałami ostrzegali Polskę przed konsekwencjami wejścia w życie przepisów autorstwa Marka Suskiego. Duda miał rację mówiąc, że Polska podpisała trzy dekady temu umowę o współpracy i ochronie inwestycji z USA, a umów należy dotrzymywać. W sytuacji, gdy Rosja stawia kolejne warunki Zachodowi, gdy chce negocjować status bezpieczeństwa nie tylko państw postsowieckich, ale również graniczących z nią państw członkowskich NATO, złożenie przez Dudę podpisu, który byłby odebrany jako rozbrat Polski ze wspólnotą wolnych i demokratycznych państw zachodnich, byłby geopolityczną katastrofą.
Duda podjął podczas swej prezydentury kilka bardzo złych decyzji: uczestniczył w skoku na Trybunał Konstytucyjny, prokuraturę i całe sądownictwo. Wszystkie te decyzje zaszkodziły Polsce, ale można sobie wyobrazić, że jakoś w przyszłości mogą zostać odwrócone. Jednak wejście w życie takiego prawa, jak "lex TVN", będącego w istocie realizacją wariantu węgiersko-tureckiego, mogłoby być punktem zwrotnym, wejściem na stroną ścieżkę w dół, z której Polsce, nawet po zmianie władzy, byłoby bardzo trudno zawrócić, bo poniesione straty trudno byłoby odrobić.
Czytaj więcej
Amerykańska agencja informacyjna, Associated Press w depeszy, informującej o wecie prezydenta wob...
Decyzja prezydenta warta jest szacunku również dlatego, że idzie zupełnie wbrew jego własnemu środowisku politycznemu. Dokładnie dziesięć dni przed jej podjęciem, wszyscy obecni w Sejmie posłowie PiS i wszystkich koalicyjnych partii, stowarzyszeń i kanap, podnieśli za nią ręce. Pierwsze reakcje z prawej strony na decyzję prezydenta były również mało entuzjastyczne. Prezydent wie, że w ten sposób nie przysporzył sobie sympatii ze strony własnych zwolenników. Przeciwnicy zaś i tak nie zmienią o nim zdania na przyszłość.