Prezydent Donald Trump osiągnął duży sukces zamieniając porozumienie z 1994 r. o strefie wolnego handlu za 1,2 bln dolarów zmuszając Meksyk i Kanadę do zaakceptowania bardziej restrykcyjnych warunków prowadzenia wymiany handlowej z większym sąsiadem.
Trumpowi chodziło zasadniczo o zmianę wspólnych uzgodnień w NAFTA, aby zmniejszyć amerykański deficyt handlowy. Nowe porozumienie nie wprowadza ceł, ale utrudnia światowym producentom samochodów ich tanią produkcję w Meksyku i eksport do Stanów, ma też promować tworzenie miejsc pracy dla Amerykanów.
- To dobry dzień dla Kanady - oświadczył dziennikarzom premier Justin Trudeau po posiedzeniu rządu późną nocą poświęconemu osiągniętej umowie. - To dobra noc dla Meksyku i dla Ameryki Północnej - oświadczył minister spraw zagranicznych Meksyku, Luis Videgaray. Stany i Meksyk uzgodniły dwustronną umowę w sierpniu - To duże zwycięstwo prezydenta i potwierdzenie jego strategii w dziedzinie międzynarodowego handlu - stwierdził wyższy przedstawiciel administracji.
Ostatnie ustalenia
Kanada i Stany we wspólnym komunikacie stwierdziły, że "rezultatem umowy będą bardziej swobodne rynki, uczciwszy handel i solidny wzrost gospodarczy w naszym regionie".
Negocjatorzy obu krajów pracowali gorączkowo przed narzuconym przez Amerykanów terminem 30 września o północy, starając się rozwiązać różnice zdań, obie strony poszły na ustępstwa. Osiągnięta umowa zachowuje mechanizm rozwiązywania sporów handlowych, który Stany chciały znieść, a którego Kanada broniła z całą mocą, aby chronić swój przemysł drzewny i inne sektory przed amerykańskimi cłami antydumpingowymi.