Świat czeka jeszcze kryzys, inflacja będzie rosła co najmniej do przyszłego roku, a sieci handlowe muszą się dostosować zarówno do rosnących kosztów produkcji, jak i do potrzeb nowych konsumentów. Polska jest bezpieczna pod względem żywnościowym, jednak wyzwaniem będą ceny tej żywności. Klasę średnią czeka, niestety, pauperyzacja, co oznacza, że być może handel będzie musiał dostosować się do nowego koszyka zakupów.
Nowe czasy już tu są
– To nie jest zwykła zmiana, nad którą przejdziemy do porządku dziennego. Nie będzie powrotu do handlu i funkcjonowania, jakie znamy, im szybciej to sobie uświadomimy, tym szybciej osiągniemy sukces – powiedział prof. Konrad Raczkowski, który na zlecenie Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji opracował raport na temat polskiego handlu w obliczu zmian gospodarczych i geopolitycznych.
Zmiany wywołane wojną w Ukrainie, zerwanymi łańcuchami dostaw, lawinowo narastającą inflacją, nowymi potrzebami konsumentów, nie tylko polskich, ale też ok 2,5 mln osób z Ukrainy, zaowocowały zmianą reguł gry w polskim i światowym handlu. A raport, który zawiera wiele ostrzegawczych sygnałów, miał być – w pozytywnym ujęciu – informacją, jak najlepiej dostosować się do mocno zmienionych warunków funkcjonowania.
– Wysoka inflacja, zerwane łańcuchy dostaw, skrajna zmienność – to trzy rzeczy, które będą nam towarzyszyły – powiedział prof. Raczkowski. – Porzućmy myślenie, że coś wróci, dawne warunki nie wrócą. Tysiąc największych inwestorów prognozuje recesję, dla Europy prognozy są najgorsze. Będziemy mieli do czynienia z nowym rodzajem kryzysu gospodarczego, który w dużej mierze nie ma precedensu – ostrzegał. Jego zdaniem wzrost gospodarczy w grudniu będzie na poziomie około 0,8 proc.
Paradoksalnie jednak, zdaniem profesora, pandemia ochroniła świat przed kryzysem boleśniejszym niż w 2008 r., ponieważ zadłużanie państw, które dziś jest zauważalne, zaczęło się przed pandemią.