– Z pewnością nie byłoby spektakularnego sukcesu i takiego postępu w sferze jakości produktów, gdyby nie pozbawiona biurokratycznych barier rywalizacja z zachodnioeuropejskimi producentami – przekonuje Michał Strzelecki, dyrektor Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli. Efekt? Najpierw tuż po wejściu do UE imponujący polski pościg za zachodnioeuropejską meblarską czołówką. A teraz już pozycja lidera na kontynencie i drugie miejsce po Chinach wśród największych globalnych eksporterów.
– To nie uzależnienie, ale dowód siły, że wciąż aż 80 proc. eksportu mebli lokujemy na wyjątkowo wymagającym rynku, właśnie w krajach UE – mówi Strzelecki.
Czytaj więcej
Dwustu przedstawicieli firm przemysłu drzewnego z całej Polski domagało się w piątek podczas pikiety pod Kancelarią Premiera w Warszawie przejrzystych zasad sprzedaży drewna przez Lasy Państwowe i ograniczenia eksportu nieprzetworzonego surowca.
Maciej Formanowicz, założyciel i prezes giełdowych Fabryk Mebli Forte, legenda i potentat w branży mówi wprost: Unia Europejska stała się naszym naturalnym rynkiem. Prezes Forte bez wahania wylicza zyskane z chwilą wejścia do UE ułatwienia w biznesie – dziś traktowane jako coś oczywistego. Przyznaje, że jedynym jeszcze utrudnieniem jest brak jednolitej waluty. – Wprowadzenie w Polsce euro znacznie uprościłoby planowanie, rozliczanie i bezpieczeństwo kosztowe – mówi Formanowicz.
Eksperci podkreślają, że rywalizacja na trudnym europejskim rynku, zahartowała polskich przedsiębiorców. W zeszłym roku eksport polskich mebli sięgnął 12,6 mld dol. i mimo kryzysu spowodowanego wiosennym lockdownem w kolejnych miesiącach 2020 r. meblowa branża w imponującym stylu odbudowała swoją eksportową pozycję.