Czytaj także: Hiszpania proponuje unijny fundusz na 1,5 bln euro
– Nawet najlepsza tarcza nie posiada nieograniczonych limitów. Jeśli nie ożywimy gospodarki – to w krótkim czasie nie tylko p zabraknie aliwa dla jej podtrzymania, ale również środków na finansowanie walki z epidemią – zaznacza też Marek Kowalski, przewodniczący FPP. I dodaje, że w obecnej sytuacji dalsze ograniczenie aktywności w wielu sektorach gospodarki będzie miało katastrofalne skutki.
– Według naszych analiz spadek aktywności gospodarczej na skutek wprowadzonych restrykcji to PKB mniejsze o prawie 2,2 mld zł dziennie (0,1 proc.), ok. 15 mld zł tygodniowo (0,6 proc.) i ok. 65 mld zł miesięcznie (2,7 proc.) – wylicza Łukasz Kozłowski, główny ekonomista FPP. – Oznacza to, że gdyby ograniczenia w obecnym kształcie utrzymały się do końca maja, to skumulowane straty wyniosłyby 165 mld zł. Jeśli zaś do końca tego roku, ubytek w PKB sięgnąłby 33 proc. – podkreśla główny ekonomista FPP.
Ciekawe, że w ostatnich dniach wicepremier, minister rozwoju Jadwiga Emilewicz szacowała w rozmowie z mediami, że straty polskiej gospodarki to 7 mld zł dziennie i 139 mld zł w skali miesiąca. Nie do końca jednak wiadomo, co minister Emilewicz miała na myśli, bo statystyczna wartość polskiego PKB w przeliczeniu na jeden dzień w roku to ok. 6,5 mld zł. – Może minister chodziło o poziom obrotów przedsiębiorstw, który jest znacznie wyższy niż sam PKB – zastanawia się jeden z ekonomistów. Ministerstwo Rozwoju, poproszone przez „Rzeczpospolitą" o źródło i szczegóły tych szacunków, na razie nie odpowiedziało.
Wyliczenie strat w gospodarce z powodu epidemii nie jest proste. Jak wyjaśnia Kozłowski, zgodnie z wytycznymi OECD czy brytyjskiego Instytutu Odpowiedzialności Budżetowej (Office for Budget Responsibility), na początek ekonomiści przeanalizowali, jaki wpływ na poziom aktywności w 20 podstawowych branżach mają sytuacja epidemiczna oraz obowiązujące restrykcje prawne. Te administracyjne decyzje zamrażające gospodarkę odbijają się negatywnie zarówno na stronie podażowej, jak i zachowaniach konsumentów, czyli stronie popytowej.
W takim ujęciu najbardziej ucierpiała branża „kultura, rozrywka, rekreacja", której poziom aktywności sięga zaledwie 5 proc. tej zwykłej, oraz branża „gastronomia, zakwaterowanie" – 15 proc. Niewiele lepiej jest w sekcji „obsługa nieruchomości" – 30 proc. aktywności sprzed kryzysu, oraz w tzw. pozostałych usługach (do których zaliczane są np. usługi fryzjerskie, kosmetyczne itp.) – 35 proc.