Przewodniczący Eurogrupy ustala porządek obrad miesięcznych spotkań ministrów finansów 19 krajów korzystających z euro, wypracowuje kompromisy w kluczowych kwestiach politycznych, będzie mieć istotny wpływ na działania prowadzące do odbudowy gospodarki po pandemii. Jest również przewodniczącym rady funduszu ratunkowego strefy euro, który uratował dotąd Grecję, Irlandię Portugalię, Hiszpanię i Cypr podczas kryzysu długu. Kadencja szefa trwa 2,5 roku i może być odnawialna.

9 lipca ministrowie finansów dokonają wyboru między Nadią Calvińo z Hiszpanii, Pascalem Donohue z Irlandii i Pierre Gramegna z Luksemburga zgłoszonymi przez ich rządy w ustalonym terminie do 25 czerwca. „Ten doskonały zestaw kandydatów świadczy o znaczeniu Eurogrupy dziś" — stwierdził na Twitterze odchodzący przewodniczący, Portugalczyk Mario Centeno.

Zwycięzca musi zyskać poparcie co najmniej 10 ministrów z grona 19. Każdy kraj ma jeden głos, więc decyzja największego, jakim są Niemcy, ma taką samą wartość jak najmniejszego, Malty. Wybór na to stanowisko wynika z szerszych przetargów na czołowe stanowiska w Unii, aby zachować równowagę między ugrupowaniami centroprawicowymi i centrolewicowymi, z północy i z południa, ze wschodu i z zachodu kontynentu, a także z dużych i małych krajów Unii — pisze Reuter.

Nadia Calvińo (51) jest ekonomistką, była szefową ds. budżetu w Komsiji Europejskiej, obecnie jest wicepremierem rządu Hiszpanii ds. gospodarczych w mniejszościowej koalicji PSOE-Podemos. Centroprawicowego Psascala Donohue (45) ceni się za doświadczenie i zdolności w budowaniu mostów między zwaśnionymi stronami, ale jego kandydaturę może skomplikować głosowanie jego partii Fine Gael i dwóch innych ugrupowań dotyczące nowego rządu po nierozstrzygniętych wyborach w lutym. Głosowanie na nie którejś z tych partii może zmusić do rozpisania nowych wyborów. Pierre Garmegna (62) to zawodowy dyplomata (20 lat w służbie), przewodniczył przez 10 lat Izbie Handlu, był we władzach różnych firm, od końca 2013 r. jest ministrem finansów z rekomendacji Partii Demokratycznej.

Oficjele w Brukseli uważają, że Hiszpanka ma większe poparcie od Irlandczyka, ale wiele zależy do tego, czy Europejska Partia Ludowa, mająca większość w Eurogrupie, zechce, by wszyscy jej centroprawicowi ministrowie zagłosowali na jednego z nich, na Donohue. — Calvińo jest wysoce kompetentna. Ma sens, by na czele Eurogrupy stanął ktoś z południa, a w końcu to kobieta i najwyższy czas, by przebić ten szklany pułap — stwierdził jeden z wyższych urzędników. Inni mówią, że mniejsze kraje mogą nie chcieć głosować na kogoś z tak dużego kraju jak Hiszpania, zwłaszcza że Madryt będzie jednym z największych beneficjentów unijnego planu odbudowy.