Karel Kral, Electrohold Bułgaria: Czeka nas unijna dyskusja o kolejnym wsparciu przemysłu

Potrzebna jest europejska debata nad dodatkowym wsparciem przemysłu w związku z wysokimi cenami energii. Zdecyduje o tym jednak stan budżetu poszczególnych krajów – mówi Karel Kral, prezes Electrohold Bułgaria.

Publikacja: 16.12.2022 03:00

Karel Kral, Electrohold Bułgaria: Czeka nas unijna dyskusja o kolejnym wsparciu przemysłu

Foto: mat. pras.

Wysokie ceny energii wszędzie w naszym regionie podbijają tak wysoko inflację?

Moim zdaniem tak, nawet mimo różnego zaangażowania poszczególnych krajów w pomoc swoim obywatelom i przedsiębiorcom. Można tu nawet porównać Polskę i Bułgarię. Znacznie mniej korzystne wsparcie dla gospodarki zaoferowała Warszawa, ustalając cenę energii na poziomie 785 zł (165 euro)/MWh. W przypadku Bułgarii, która nadal ma regulowane ceny energii dla gospodarstw domowych na poziomie 42 euro/MWh, a przedsiębiorstwa kupują energię elektryczną po maksymalnej cenie 128 euro/MWh, obserwujemy inflację na zbliżonym do Polski poziomie, wynoszącym około 18 proc. A wsparcie rządowe powinno sugerować coś innego. W moich rodzimych Czechach ceny żywności znacznie wzrosły, a inflacja jest na poziomie zbliżonym do tego, jaki obserwujemy w innych krajach regionu. Wielu producentów żywności obserwowało wyższe ceny swoich produktów za granicą i decydowało się na ich eksport, przyczyniając się w ten sposób do wzrostu cen w kraju. Wydaje mi się, że często zapomina się o tym, jak bardzo spójnym rynkiem jest dzisiaj Unia Europejska. A to sprawia, że inflacja łatwo przenosi się między gospodarkami.

Czy wszędzie stosowane są mrożenia cen energii i gazu?

Regulacje cen nie są uzależnione od decyzji poszczególnych krajów, ale zostały ustalone na poziomie europejskim i wynoszą 180 euro/MWh wytworzonej energii. Ponadto każdy kraj został zobowiązany do wdrożenia obowiązującego rozporządzenia. Suma przekraczająca tę kwotę może zostać przeznaczona na wsparcie gospodarki (zarówno gospodarstw domowych, jak i przedsiębiorstw) poprzez różnego rodzaju subsydia lub na rozwój energetyki. Jednak w obecnych realiach żaden kraj nie koncentruje się na zwiększeniu mocy wytwórczych, a jedynie na doraźnym wsparciu gospodarki. Należy również zauważyć, że UE pozostawiła dużą swobodę we wdrażaniu pułapów cen energii, a wiele krajów zdecydowało się na ustalenie różnych progów lub kilku pułapów w zależności od zużycia. Jednak moim zdaniem powoduje to jeszcze większy chaos na rynku, bo nikt nie jest w stanie nadążyć za zmianami przepisów w poszczególnych krajach. Potrzebna jest większa dyscyplina i spójność na szczeblu ogólnoeuropejskim.

Czy biznes także ma mrożone ceny?

Unijne przepisy dotyczą całego systemu energetycznego, więc tak, biznes też ma zamrożone ceny energii. Jednak gospodarstwa domowe zdecydowanie częściej otrzymują dodatkowe obniżki cen. Trzeba pamiętać, że biznes zużywa znacznie więcej prądu niż gospodarstwa domowe i przy tak drastycznych wzrostach kraje nie są w stanie zapewnić wymaganego wsparcia, choć nie można też zostawić przedsiębiorstw samym sobie. Na przykład w Czechach rząd zaproponował maksymalną cenę energii dla gospodarstw domowych i MŚP na poziomie 245 euro/MWh. Duży biznes miał sobie poradzić bez wsparcia, ale już wiadomo, że nie udźwignie kosztów i trwają rozmowy o dodatkowej pomocy. W Rumunii np. zaproponowano obniżenie ceny dla biznesu na poziomie 200 euro/MWh, ale tylko do 85 proc. średniego zużycia energii w 2021 roku. W Bułgarii rząd dyskutował o obniżeniu cen energii dla biznesu w przyszłym roku do poziomu 100 EUR/MWh z obecnych 128 euro. Zaczęto jednak dostrzegać problem. Tak duże wsparcie znacznie przekracza poziom, o którym mówi UE, zgodnie z którym państwo może przeznaczyć na dotacje jedynie wpływy z zamrożenia cen do poziomu 180 EUR/MWh wyprodukowanej energii. Obecnie obserwujemy, że wiele krajów przekracza ten poziom, na który należy uważać, ponieważ jest on podstawą do zgłaszania Komisji Europejskiej naruszenia zasad wspólnego rynku, nieuczciwej konkurencji i nieuzasadnionej pomocy publicznej. Uważam, że wciąż czeka nas długa europejska debata nad dodatkowym wsparciem. Oczywiście duże znaczenie będzie miał tu także stan budżetu poszczególnych krajów. Im jest ona lepszy, tym więcej wsparcia dla biznesu można przeznaczyć.

Jak biznes sobie radzi? Ogranicza produkcję?

Myślę, że jest za wcześnie, aby odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. W wielu krajach toczą się dyskusje na temat ostatecznych mechanizmów wspierania biznesu. Co więcej, o zbliżającym się kryzysie dowiedzieliśmy się w lutym, na początku wojny w Ukrainie, więc firmy miały trochę czasu na przygotowanie się do obecnej sytuacji. Obecnie obserwujemy spadek zużycia energii elektrycznej i gazu ziemnego. Ale czy to prowadzi do spadku produkcji? Tego jeszcze nie możemy ustalić. Być może jest to efekt bardziej rozsądnego gospodarowania energią elektryczną? Oczywiście są branże, których silna zależność od energii elektrycznej czy gazu ziemnego, jak np. sektor nawozowy, przełożą się na spadek produkcji, a może nawet jej wstrzymanie, ale na ile okaże się to prawdą dla całej gospodarki, pozostaje kwestią otwartą.

Co najbardziej podbija ceny energii w naszym regionie? Ceny gazu czy ceny uprawnień do emisji CO2?

Zdecydowanie cena gazu ziemnego. Ceny energii elektrycznej w Europie wyznacza najdroższe paliwo wykorzystywane do produkcji. Do tej pory był to węgiel i w tym przypadku ceny uprawnień do emisji CO2 faktycznie miały wyraźny wpływ na cenę. Obecnie gaz jest znacznie droższy niż węgiel, i to on dyktuje warunki. Ponadto produkcja energii z gazu ziemnego generuje mniej dwutlenku węgla, więc koszt zakupu uprawnień do emisji CO2 ma mniejszy wpływ na końcową cenę energii. Gdy gaz jest najdroższym źródłem energii, można posłużyć się uproszczoną formułą do określenia średniej ceny energii elektrycznej. Ona w dużym stopniu przekłada się na stan faktyczny. Ceny gazu są średnio dwa razy wyższe, a koszty uprawnień do emisji CO2 ok. 60 proc. Daje to łącznie kwotę 354 euro/MWh.

Mimo to jednak uważam, że energetyka w krajach naszego regionu ma się dobrze, bo w niewielkim stopniu korzysta z gazu. W Bułgarii w ogóle nie używamy go do produkcji. Polska i Czechy w dużym stopniu bazują na węglu. Rumunia ma kilka źródeł energii, a gaz stanowi zaledwie 10 proc. miksu energetycznego.

Karel Kral

Pracował w sektorach doradztwa finansowego, telekomunikacji, informatyki i energetyki w Czechach, Francji, Słowacji, Węgrzech i Albanii. W 2009 r. dołączył do Grupy ČEZ, a w styczniu 2013 r. objął stanowisko dyrektora finansowego Grupy ČEZ w Rumunii. W 2015 r. został kierownikiem regionalnym ČEZ na Bułgarię. Po przejęciu przez Eurohold aktywów ČEZ w Bułgarii 27 lipca 2021 r. Karel Kral został prezesem Electrohold Bulgaria. 

Wysokie ceny energii wszędzie w naszym regionie podbijają tak wysoko inflację?

Moim zdaniem tak, nawet mimo różnego zaangażowania poszczególnych krajów w pomoc swoim obywatelom i przedsiębiorcom. Można tu nawet porównać Polskę i Bułgarię. Znacznie mniej korzystne wsparcie dla gospodarki zaoferowała Warszawa, ustalając cenę energii na poziomie 785 zł (165 euro)/MWh. W przypadku Bułgarii, która nadal ma regulowane ceny energii dla gospodarstw domowych na poziomie 42 euro/MWh, a przedsiębiorstwa kupują energię elektryczną po maksymalnej cenie 128 euro/MWh, obserwujemy inflację na zbliżonym do Polski poziomie, wynoszącym około 18 proc. A wsparcie rządowe powinno sugerować coś innego. W moich rodzimych Czechach ceny żywności znacznie wzrosły, a inflacja jest na poziomie zbliżonym do tego, jaki obserwujemy w innych krajach regionu. Wielu producentów żywności obserwowało wyższe ceny swoich produktów za granicą i decydowało się na ich eksport, przyczyniając się w ten sposób do wzrostu cen w kraju. Wydaje mi się, że często zapomina się o tym, jak bardzo spójnym rynkiem jest dzisiaj Unia Europejska. A to sprawia, że inflacja łatwo przenosi się między gospodarkami.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Gospodarka
Ryzyko wielkiej wojny handlowej nie zniknęło, ale nieco się oddaliło
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Gospodarka
Konkurencyjność i bezpieczeństwo Europy. Nie można czekać
Gospodarka
Rynki wystraszyły się globalnej wojny handlowej. Czy słusznie?
Gospodarka
Donald Trump pogłębia chaos, który stworzył. Elon Musk: Kłębowisko robaków
Gospodarka
Bojkot towarów z USA. Kanadyjczycy reagują na cła Trumpa i jego politykę