Koncerny energetyczne żądają podniesienia cen prądu. I to solidnego. Z reguły mówią o wzroście cen o 10–15 proc. Prezesowi Enei wyrwało się jednak w zeszłym tygodniu stwierdzenie, że chciałby, by od nowego roku taryfy energetyczne poszły w górę o... 40 proc. W jego ocenie przełożyłoby się to na 20-proc. podwyżkę dla gospodarstw domowych.
Decydujący głos w tej sprawie będzie miał Urząd Regulacji Energetyki. Teoretycznie może nie zgodzić się na podwyżki cen prądu dla gospodarstw domowych. Albo zgodzić się na niższe od tych, których domagają się koncerny energetyczne. Tyle że wtedy mocniej w górę pójdą ceny dla odbiorców firmowych, a ci i tak przerzucą je na swoich klientów. Tak więc podwyżki cen i tak nas zabolą.