Według najnowszego raportu „Bain & Company Luxury Study", którym firma konsultingowa Bain & Company każdego roku podsumowuje branżę światowego luksusu, wartość globalnego rynku najdroższych dóbr wzrosła w tym roku o 4 proc. do 1,08 biliona euro (1,13 bln dol.). Największy wpływ miała większa sprzedaż samochodów klasy premium (wzrost o 8 proc.).
Coraz więcej pieniędzy najzamożniejsi wydają na tzw. luksusy, czyli podróże, wino, sztukę czy przygody kulinarne. Od trzech lat rośnie też popyt na bardzo drogie meble i projekty dekoracyjne.
W tym roku ustabilizował się rynek dóbr luksusowych osobistego użytku. Zdaniem autorów raportu wpłynęło na to kilka czynników wzajemnie się neutralizujących. Z jednej strony na rynek powrócili, po trzyletniej stagnacji, klienci z Chin. Z drugiej zaś rozczarował rynek amerykański, osłabiany przez silnego dolara, co zniechęcało bogatych turystów z USA do zakupów.
Rosjanie w odwrocie
Kurs walutowy okazał się natomiast pomocny w Wielkiej Brytanii, gdzie obywatele zagłosowali za wyjściem z Unii Europejskiej. To spowodowało spadek wartości funta i zachęciło bogaczy z całego świata do wypadu po zakupy na Wyspy.
Luksus miał mniejsze powodzenie w takich krajach, jak Francja czy Niemcy, co Bain & Company tłumaczy poczuciem zagrażania terroryzmem. Mniej luksusowych przedmiotów kupowali też Rosjanie – od dwóch lat żyjący w ogarniętej kryzysem gospodarce. Tania ropa pozbawiła rubla siły nabywczej. Pomimo to na rodzimym rynku rosyjskim konsumpcja luksusu utrzymała się na dobrym poziomie.