Ostatnio obroty akcjami na sesję znów zaczęły przekraczać 900 mln zł, a zdarzały się dni, kiedy osiągały ponad 1 mld zł. To miła odmiana w stosunku do tego, co się działo w ubiegłym roku. W całym 2019 r. średnie dzienne obroty na rynku akcji wyniosły bowiem 772 mln zł.
– W dużej mierze za ruch ten odpowiadają inwestorzy zagraniczni, co zresztą widać po udziałach domów maklerskich z ostatnich dni: mocną pozycję mają zdalni brokerzy. My oczywiście staramy się dotrzymywać im kroku. Wszyscy natomiast liczymy, że większa aktywność inwestorów to nie jest tylko chwilowa tendencja – mówi Grzegorz Zawada, dyrektor BM PKO BP.
Ranking najaktywniejszych brokerów w lutym na razie nie pozostawia złudzeń. W pierwszej piątce jest czterech zdalnych członków giełdy, przez których przechodzą zlecenia zagranicznych inwestorów. Prym wiedzie na razie Morgan Stanley (bez czwartkowej sesji). Za nim jest BM PKO BP, natomiast na kolejnych miejscach znajdują się JP Morgan, Merrill Lynch oraz Credit Suisse Securities.
Taka sytuacja nie jest w smak oczywiście krajowym pośrednikom. Dla większości z nich głównymi klientami są jednak krajowi inwestorzy instytucjonalni oraz indywidualni. Okazuje się jednak, że i dla nich pojawiło się światełko w tunelu.
– Od początku roku obserwujemy znaczący wzrost zainteresowania giełdą wśród inwestorów indywidualnych. Pierwsze symptomy ożywienia dostrzegliśmy w końcówce roku, po większej niż zazwyczaj liczbie wniosków o otwarcie rachunków maklerskich i wzroście liczby zapytań klientów – wskazuje Paweł Florczak, wicedyrektor w BM mBanku. Jak dodaje, nie był to tylko chwilowy ruch. Ta pozytywna tendencja widoczna jest również w tym roku.