Dow Jones Industrial tracił na początku poniedziałkowej sesji 2,7 proc., S&P 500 spadał o 2,3 proc., a Nasdaq Composite tracił 1,8 proc. Niemiecki DAX zniżkował wówczas o 1,2 proc., brytyjski FTSE 100 spadał o 1,5 proc., a polski WIG 20 tracił 2,5 proc. Fala wyprzedaży rozlała się wcześniej po giełdach azjatyckich. Japoński indeks Nikkei 225 spadł w poniedziałek o 3,5 proc., koreański Kospi o 4 proc., a filipiński PSEi o 4,8 proc.
To, że azjatyckie indeksy tak mocno spadały w poniedziałek, było częściowo reakcją rynków na to, że w weekend w 11 dzielnicach Pekinu wprowadzono ograniczenia związane z pandemią. – Inwestorzy zaczynają się obawiać, że podobne ograniczenia zaczną być nakładane przez władze (także w innych krajach) coraz częściej w związku z pojawiającymi się przypadkami drugiej fali. Ta niepewność, zwłaszcza po stronie konsumentów, może podkopać perspektywy ożywienia gospodarczego – twierdzi Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.