Choć cały miniony tydzień kupujący mogą zapisać na swoje konto, to ewidentnie widać, że coś się święci. W środku tygodnia krajowe indeksy wzbiły się co prawda na nowe szczyty, ale trwało to ledwie kilka minut, bo zaraz potem doszło do wyprzedaży. W kolejnych dniach popyt tylko asystował w handlu i sesje z czwartku i piątku nie wniosły wiele nowego w sytuację techniczną. Co więcej, układ obrotów wskazuje raczej na dystrybucję po wysokich cenach, niż podkupowanie podczas spadków. Byki już nie raz w tym roku wyprowadziły drugą stronę rynku w maliny, ale trudno oczekiwać, że ponad 20 proc. wzrostu w ledwie kilka tygodni to tempo, które krajowy rynek może utrzymać.

Jak na razie oczywiście nie doszło jeszcze do zmiany trendu, ale wygląda na to, że czeka nas przynajmniej kilkudniowa korekta. Jeśli chodzi o WIG, to warto obserwować zachowanie indeksu w okolicach 89 tys. pkt. Tu wypada 38,2-proc. zniesienie fali wzrostowej. W tych okolicach mamy też szczyty z ubiegłego lata. Analogicznie wygląda na to, że mocnym punktem wsparcia dla WIG20 byłoby 2500 pkt. W przypadku indeksu dużych spółek warto odnotować słabsze zachowanie banków w końcówce tygodnia, a to główny autor tegorocznego rajdu. WIG-banki pozostaje oczywiście w hossie, natomiast jego tegoroczny dorobek zmalał do 21 proc. Ważnym elementem układanki jest jeszcze zachowanie złotego. Krajowa waluta pozostaje silna, zatem powodów do większych obaw wciąż nie ma.

Złoty co prawda w piątek tracił do dolara, ale kurs USD/PLN wyraźnie pozostawał poniżej poziomu 4 zł, na 3,97 zł. Notowania EUR/PLN utrzymywały się na 4,16 zł. Po dwóch dniach umocnienia bitcoin w piątkowe popołudnie kosztuje 98,3 tys. dolarów.