Trwa zarzucanie sieci dezinformacji. Rynek kapitałowy jest odporny?

Eksperci wyłapali w internecie treści, które miały służyć manipulacji i wpływać na wyceny giełdowych spółek. Skala tego problemu w 2024 r. ma być jeszcze większa.

Publikacja: 02.02.2024 03:00

Często hejterskie wpisy w internecie dotyczące spółek giełdowych zmierzają do obniżenia wyceny ich a

Często hejterskie wpisy w internecie dotyczące spółek giełdowych zmierzają do obniżenia wyceny ich akcji. To zjawisko znane na wielu giełdach, od nowojorskiej Wall Street po Europę

Foto: ANGELA WEISS / AFP

Specjalizująca się w usuwaniu nielegalnych treści z internetu firma Forigi wykryła „nadprodukcję” hejtu i nielegalnych treści związaną ze spółkami giełdowymi – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Informacje takie w sposób zmasowany miały się pojawiać w okresie publikacji wyników notowanych podmiotów i upubliczniania istotnych projektów.

Próby zaniżania wartości spółek

– W ubiegłym roku przeanalizowaliśmy ponad 115 tys. treści dotyczących spółek notowanych na giełdzie, a także podmiotów z nimi powiązanych. Ponad 6 proc. tych treści było nielegalnych – mówi nam Magdalena Maruszczak, prezes firmy Forigi, rodzimego tzw. legal-techu.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Dezinformacja może słono kosztować

Założycielka start-upu zaznacza, że trudno jednoznacznie powiązać okres nasilenia treści tworzonych przez hejterów z działalnością spółki, jednak widać pewien wzór.

– Do najbardziej ryzykownych momentów należą zdecydowanie okresy premier, prezentowania nowych rozwiązań, a także komunikacji strategicznych wydarzeń w spółce. W takich sytuacjach zauważaliśmy większe zainteresowanie spółką, a także dużą liczbę negatywnych treści. Polaryzacja w tych okresach jest duża i intensywna – zapewnia. I podkreśla, że podobne działania miały miejsce w czasie prezentacji sprawozdań finansowych.

– Wynika to często z chęci określonych podmiotów do zaniżenia wartości spółki czy też wpłynięcia na narrację dotyczącą wyników – przekonuje Magdalena Maruszczak.

Analizy firmy Forigi pokazują, że nielegalne wpisy w szczególności naruszały dobra osobiste, były przepełnione hejtem lub próbą manipulacji w rozumieniu MAR (unijne rozporządzenie w sprawie nadużyć na rynku). – Niejednokrotnie ich rolą miał być wpływ na wycenę spółek notowanych na giełdzie – tłumaczy Maruszczak.

To spory problem i będzie narastał. Start-up ostrzega, że w br. spółki notowane na GPW będą musiały się zmierzyć z „coraz silniejszą dezinformacją na rynku, próbami manipulowania informacją czy też hejtem w strategicznych momentach”. O odniesienie się do tych danych poprosiliśmy Komisję Nadzoru Finansowego. Urząd zastrzegł, że nie zna wyników badania firmy Forigi, stąd nie chciał się wprost do nich ustosunkować.

– Niezależnie od tego każda sytuacja, w której pojawiają się wątpliwości dotyczące możliwości potencjalnej manipulacji, jest poddawana przez UKNF wnikliwej analizie. Reagujemy, podejmując w uzasadnionych przypadkach stosowne działania nadzorcze, także na informacje o potencjalnych nieprawidłowościach w tym zakresie, przekazywane do urzędu przez uczestników rynku. W sytuacji podejrzenia popełnienia przestępstwa manipulacji w obrocie akcjami kierowane są stosowne zawiadomienia do organów ścigania – tłumaczy Jacek Barszczewski, dyrektor departamentu komunikacji UKNF.

Eksperci mimo wszystko nie oceniają skali problemu jako wysokiej. Jak wyjaśnia nam Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, w kontekście tego, jak wygląda dziś internet, udział treści dezinformujących lub mających charakter hejtu na poziomie 6 proc. to zaskakująco mało.

– Wniosek więc jest taki, że uczestnicy rynku kapitałowego w Polsce operują w dość komfortowych warunkach – zapewnia Kachniewski. – Oczywiście problem istnieje, systematycznie spotykam się z bardzo różnymi ofertami spoza rynku regulowanego, które mogą budzić daleko idące podejrzenia. Jednakże uczestnicy rynku mają dostęp do wiarygodnego narzędzia, gwarantującego wiarygodne źródła informacji o spółkach giełdowych. To system Emitent, dziś ESPI – kontynuuje prezes SEG. I dodaje, że mija właśnie 30 lat od czasu, gdy ów system powstał. – Ta forma komunikacji zdaje egzamin – przekonuje Kachniewski.

Czytaj więcej

Fałszywy głos Bidena. Sztuczna inteligencja i deepfake to chaos wyborczy

Polska wciąż nie ma koordynatora DSA

Problem nielegalnych treści może mieć jednak spore znacznie w kontekście „Aktu o usługach cyfrowych” (DSA – Digital Services Act), regulacji, która nakłada na firmy cyfrowe w UE odpowiedzialność za treści zamieszczane na ich platformach. Nadchodzące zmiany regulacyjne – jak zauważają eksperci – mogą się okazać okazją do „głębszego zastanowienia się nad konsekwencjami tego rodzaju nielegalnych treści i ich wpływu na reputację”.

Choć rozporządzenie DSA formalnie weszło w życie 16 listopada 2022 r., to większość przepisów zacznie obowiązywać od 17 lutego br. Maruszczak zauważa, iż DSA nakłada obowiązki na dostawców usług pośrednich, w szczególności tzw. hostingodawców. Regulacja dotknie platformy internetowe, które muszą wdrożyć „odpowiednie środki mające na celu m.in. dokonywanie wystarczająco precyzyjnych i uzasadnionych zgłoszeń naruszeń” lub zapewnienia użytkownikom dostępu do systemu rozpatrywania skarg i odwołania się od decyzji dostawcy.

– Ci będą zobowiązani m.in. do wyznaczenia punktu kontaktowego dla odbiorców usług oraz określenia zasad ich świadczenia w postaci przejrzystych regulaminów. W szczególności chodzi o kwalifikację nielegalnych treści, zasady moderacji czy algorytmicznego podejmowania decyzji – komentuje prezeska firmy Forigi.

Jej zdaniem nadchodzące zmiany zwiększą bezpieczeństwo przestrzeni cyfrowej, w której chronione są prawa podstawowe użytkowników.

– Wesprą też tworzenie bezpiecznego, przewidywalnego i budzącego zaufanie środowiska internetowego – argumentuje Magdalena Maruszczak.

Na razie w Polsce nie doszło do wyznaczenia organu odpowiedzialnego za nadzór nad wykonaniem „Aktu o usługach cyfrowych”. W innych krajach rolę takiego koordynatora pełnią instytucje będące odpowiednikiem naszego Urzędu Komunikacji Elektronicznej (np. Czechy, Niemcy), Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (m.in. Belgia i Słowacja) czy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta (Finlandia).

Specjalizująca się w usuwaniu nielegalnych treści z internetu firma Forigi wykryła „nadprodukcję” hejtu i nielegalnych treści związaną ze spółkami giełdowymi – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Informacje takie w sposób zmasowany miały się pojawiać w okresie publikacji wyników notowanych podmiotów i upubliczniania istotnych projektów.

Próby zaniżania wartości spółek

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
Byki nieśmiało pokazują rogi
Giełda
Czy to początek drugiej fali wyprzedaży?
Giełda
Dramat na Wall Street: Nvidia straciła 279 mld dol. Ostra przecena w USA i w Azji
Giełda
Kolor czerwony wraca na GPW
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Giełda
Indeksy w Warszawie dostały skrzydeł
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki