Ubogi kalendarz danych makroekonomicznych nie zwiastował większych emocji po wtorkowych notowaniach na Starym Kontynencie. Neutralny początek sesji potwierdzał, że bez mocnych impulsów do otwierania lub zamykania pozycji w papierach wartościowych gracze będą woleli raczej powstrzymywać się od zawierania transakcji co z kolei miało negatywny wpływ na wielkość obrotów. W Warszawie przez cały dzień właściciela zmieniły akcje za niespełna 700 mln zł.
Na Zachodzie w drugiej części dnia handel nieco się ożywił. Indeksy zaczęły zyskiwać na wartości choć w pojedynku Grecja-eurostrefa nie nastąpił żaden przełom. Gracze pozytywnie zareagowali natomiast na informację o rosnącej produkcji przemysłowej we Francji i we Włoszech. Z kolei podobny odczyt dla Wielkiej Brytanii wypadł poniżej oczekiwań. Dobre nastroje na światowych rynkach kapitałowych podtrzymał zielony początek notowań w Nowym Jorku. Dlatego późnym popołudniem giełdy francuska i niemiecka zyskiwały po ok. 0,7 proc. Główny indeks giełdy w Londynie rósł o 0,4 proc. Najwięcej, prawie 8 proc. zarabiali inwestorzy w Atenach. Najsłabiej prezentowała się Moskwa. Indeks RTS spadał 1,7 proc. Rynki boją się, że koleje sankcje, na które zgodzili się europejscy decydenci dodatkowo pogrążą, i tak będącą w fatalnej kondycji, rosyjską gospodarkę.