W tygodniu, w którym warszawska Giełda Papierów Wartościowych liczy straty największe od kryzysu finansowego z 2009 r., platformy prowadzące zbiórki crowdfundingu udziałowego starają się pracować jak gdyby nigdy nic. Crowdway uruchomił właśnie kampanię wrocławskiego studia gamingowego Mousetrap Games, autora takich gier mobilnych, jak „Rocat Jumpurr” czy „Run the Beat”. Studio jest spółką zależną notowanej na NewConnect spółki Premium Fund, który z kolei jest w trakcie zmiany nazwy na Oxygen. – Co istotne, obejmowane przez crowdinwestorów akcje będą docelowo notowane na NewConnect i w rezultacie gotowe do odsprzedaży w dogodnym dla inwestorów terminie – informuje Edward Mężyk, prezes spółek Mousetrap Games oraz Premium Fund.
Szef samej platformy, zapytany przez redakcję, jak rynek crowdfundingu zareagował do tej pory na pandemię i czy ludzie są nadal zainteresowani tego rodzaju inwestycjami, odpowiada, że nie widzi wielkich zmian. – W kwestii bieżących i planowanych kampanii na naszej platformie, nie widzimy na ten moment znaczącego obniżenia zainteresowania ze strony inwestorów – mówi Jakub Niestrój, prezes Crowdway. Jego zdaniem, kryzys może być szansą dla osób, które w obliczu zagrożeń recesją i inflacją szukają okazji do lokowania kapitału. – Nowa kampania na naszej platformie to firma gamingowa, a więc należy do grupy branż bardziej stabilnych pod względem generowanych przychodów w obecnej sytuacji, obok streamingu pay per view, telemedycyny, saas czy e–commerce – dodaje.
BeesFund także prowadzi dziś zbiórki, aktualnie destylarnia Wolf and Oak Destillery zebrała już 2,5 mln zł, do końca kampanii (w piątek) zostało 5 dni, celują w 4,2 mln zł. Kolejną już zbiórkę prowadzi tam też od stycznia Browar Brodacz, który chce zebrać 2,6 mln zł, choć na razie osiągnęli niespełna pół miliona zł. Z inwestycji chcą rozbudować własny łańcuch dostaw przez otwieranie oddziałów dystrybucyjnych. – Kupno hurtowni po poprzedniej emisji pokazało, że to dobry kierunek i warto w tę stronę iść – pisze browar. 900 tys. zł chce zebrać projekt „Pora na pola”, internetowy targ naturalnego jedzenia z dostawą do domu. Na razie mają 37 tys. zł.
Już drugi raz po maksymalną obecnie kwotę 4,2 mln zł ruszyła Wisła Kraków, która zbiórkę argumentuje m.in. właśnie epidemią koronawirusa, która uniemożliwia normalną działalność klubu. – 100 proc. kwoty, tj. 4,28 mln zł zostanie przeznaczone na uregulowanie wymagalnych zobowiązań, które przewyższają aktualne zyski spółki, tworząc finansowanie pomostowe do czasu wypracowania kolejnych zysków, w tym na pokrycie nieprzewidzianych strat wynikających z zamknięcia dla publiczności rozgrywek ligowych w związku z pandemią Koronawirusa (CVOID–19) – pisze Wisła Kraków na platformie BeesFund. Do piątku zebrali 1,8 mln zł od ponad 6 tys. osób, do końca zbiórki jeszcze trzy tygodnie. Przypomnijmy, że poprzednia zbiórka przed rokiem odniosła spektakularny i trudny do powtórzenia sukces, gdy limit 4 mln zł został osiągnięty w dobę, a na ratowanie klubu zrzuciło się ponad 9 tys. osób.
Platforma FoundedByMe czeka na uspokojenie nastrojów. – Upatrujemy w tym szansy, bo to jest inwestowanie online, podczas kwarantanny w Chinach dużo osób grało na giełdzie – mówi Maciej Gajewski, szef FundedByMe Poland. Dzisiejszą sytuację ocenia jako podobną do tej na giełdzie i zastanawia się, jak będzie za dwa tygodnie, i czy klienci nie znudzą się już informacjami o korona wirusie. Platforma prowadzi właśnie kampanię firmy Shieldbike. – Jesteśmy też przed ogłoszeniem dużej kampanii firmy e–commerce, ale wstrzymaliśmy się na kilka tygodni – dodaje Gajewski.