Katarska deska ratunku dla stoczni

MSP chce sprzedać stocznie do 31 sierpnia. Jest szansa, że w tym terminie dotychczasowego inwestora zastąpi katarski rządowy fundusz inwestycyjny – Qatar Investment Authority

Publikacja: 19.08.2009 03:39

Stocznie przez lata korzystały z pomocy publicznej, ale nie miały dobrych wyników. Bruksela nakazała

Stocznie przez lata korzystały z pomocy publicznej, ale nie miały dobrych wyników. Bruksela nakazała im zwrot pieniędzy.

Foto: Rzeczpospolita

– Qatar Investment Authority prowadzi teraz analizy i jest szansa, by do końca sierpnia zawarł kontrakt i wszedł w prawa dotychczasowego inwestora – mówił wczoraj minister skarbu Aleksander Grad, kiedy stało się jasne, że Stichting Particulier Fonds Greenrights nie zapłacił za majątek stoczni w Gdyni i Szczecinie.

Dotąd minister skarbu twierdził, że właściwym inwestorem stojącym za tajemniczym Stich-ting Particulier Fonds Greenrights z Antyli Holenderskich jest inna firma z Kataru – bank inwestycyjny QInvest, który wspólnie ze swoim udziałowcem Qatar Islamic Bank w połowie czerwca przedstawił gwarancje finansowe dla nabywcy stoczniowych aktywów. QInvest jednak kilkakrotnie – także w rozmowie z „Rz“ – zaprzeczał, jakoby był inwestorem. Twierdził, że jest tylko doradcą klientów, którzy chcą kupić majątek stoczni.

Wczoraj Aleksander Grad nie podtrzymywał już tej tezy, mówiąc, że właściwym inwestorem jest Stichting Particulier Fonds Greenrights. – Kiedy przejmie go katarski fundusz rządowy, może wreszcie ucichną spekulacje wokół nabywcy majątku stoczni – mówił.

Qatar Investment Authority to fundusz typu wealth fund założony cztery lata temu. Szefem jego rady nadzorczej jest syn emira Kataru. Fundusz zarządza środkami rzędu 60 mld dol. Inwestuje rządowe nadwyżki finansowe tam, gdzie spodziewa się wysokich stóp zwrotu. Pogrążoną w kryzysie branżę stoczniową trudno w tej chwili uznać za zyskowny biznes.

[wyimek]380 mln zł miał zapłacić Stichting Particulier Fonds Greenrights za majątek obu stoczni[/wyimek]

Sytuacja stoczni, w których pracę straciło 9 tys. osób, jest co najmniej trudna. Komisja Europejska zgodziła się bowiem – już po raz drugi – na przedłużenie obowiązywania terminu stoczniowej specustawy, na mocy której rząd sprzedawał w przetargach majątek stoczni, ale tylko do końca sierpnia. W dodatku była to zgoda warunkowa – wydana przy założeniu, że istnieje już wiążąca umowa sprzedaży aktywów. Unijni urzędnicy, wydając ją, uznali, że chodzi tylko o przesunięcie terminu zamknięcia transakcji, czyli dokonanie płatności i transfer majątku do nowego właściciela.

Jak podkreślają prawnicy, wiele zależy właśnie od tego, czy umowa, jaką inwestor podpisał ze Skarbem Państwa, dawała mu możliwość odstąpienia od transakcji. Gdyby takich zapisów nie było, skarb może dochodzić odszkodowania w sądzie lub arbitrażu, jednak ze względu na przewlekłość takiego postępowania byłaby to wyjątkowo mało efektywna metoda ratowania stoczni – a taki był cel specustawy.

Minister Grad zapowiedział wczoraj, że jeśli do 31 sierpnia Katarczycy z QIA nie zapłacą za majątek stoczni, zaleci Agencji Rozwoju Przemysłu i zarządcy kompensacji, by dochodzili odszkodowania od SPFG.

Jeśli zaś KE zgodzi się na wydłużenie terminu obowiązywania specustawy, a także dalszą sprzedaż majątku w jej trybie, resort skarbu może próbować ponownie zaoferować niesprzedane aktywa stoczni na przetargach.

Co innego, jeśli Bruksela powie „nie“. Wariant, który będzie trzeba wówczas zastosować, jest znacznie mniej optymistyczny. Zgodnie ze specustawą prezes Agencji Rozwoju Przemysłu musi umorzyć postępowanie kompensacyjne. Niesprzedany majątek wejdzie w skład masy upadłościowej i trafi do syndyka.

[ramka]Jarosław Łasiński, przewodniczący RN Stoczni Gdańsk

Jako pragmatyk nie będę optymistą: przy dzisiejszym kryzysie w światowym przemyśle stoczniowym nie ma realnych szans na znalezienie inwestora dla stoczni w Gdyni i Szczecinie. Jedynym inwestorem, jakiego rząd miał dotąd, był właśnie Stichting Particulier Fonds Greenrights, który jednak się wycofał, mimo wylicytowania aktywów za bardzo korzystną cenę. Oczywiście, w efekcie zabiegów politycznych można znaleźć kogoś, kto za stocznie zapłaci, ale chodzi o to, by uratować ich produkcję. Dlatego lepiej byłoby, gdyby majątek przejął syndyk i sprzedawał po kawałku – wówczas choć na jego części mogłaby znów ruszyć produkcja stoczniowa. [/ramka]

– Qatar Investment Authority prowadzi teraz analizy i jest szansa, by do końca sierpnia zawarł kontrakt i wszedł w prawa dotychczasowego inwestora – mówił wczoraj minister skarbu Aleksander Grad, kiedy stało się jasne, że Stichting Particulier Fonds Greenrights nie zapłacił za majątek stoczni w Gdyni i Szczecinie.

Dotąd minister skarbu twierdził, że właściwym inwestorem stojącym za tajemniczym Stich-ting Particulier Fonds Greenrights z Antyli Holenderskich jest inna firma z Kataru – bank inwestycyjny QInvest, który wspólnie ze swoim udziałowcem Qatar Islamic Bank w połowie czerwca przedstawił gwarancje finansowe dla nabywcy stoczniowych aktywów. QInvest jednak kilkakrotnie – także w rozmowie z „Rz“ – zaprzeczał, jakoby był inwestorem. Twierdził, że jest tylko doradcą klientów, którzy chcą kupić majątek stoczni.

Pozostało 80% artykułu
Hybrydy
Skoda Kodiaq. Co musisz wiedzieć o technologii PHEV?
Cykl Partnerski
Przejście do nowej energetyki musi być bezpieczne
Czym jeździć
Skoda Kodiaq. Mikropodróże w maxisamochodzie
Finanse
Brytyjscy bankierzy szybciej dostaną premie
Finanse
Andrzej Domański dla „Rzeczpospolitej”: Będzie ponad 4 proc. wzrostu PKB w 2025 r.
Finanse
Londyn: finansowe skutki brexitu. Burmistrz City of London ujawnia dane
Finanse
Kraje BRICS nie chcą odejść od dolara. Porażka Rosjan