Komu potrzebna sztuka w kurorcie

Galeria w Sopocie próbuje przekonać wczasowiczów do atrakcji kulturalnych, ale z różnym skutkiem

Publikacja: 11.08.2011 19:58

I. Trusz Maly staw

I. Trusz Maly staw

Foto: PGD W SOPOCIE

Sopot tego lata określił siebie jako Otwarty Kurort Kultury. Jest więc kino letnie na molo; mini prezentacja muzycznych plakatów Waldemara Świerzego w samym centrum, pod gołym niebem; także w plenerze oraz w Muzeum Sopotu (willa Ernsta Augusta Claasze na z 1903 roku) wystawy słynnych sopocian.

Ale gwóźdź sezonu to Georges Braque w Państwowej Galerii Sztuki. Budynek otwarto zaledwie rok temu. Tamże prace współtwórcy kubizmu sąsiadują z prezentacją prawie 200 obrazów Iwana Trusza, wybitnego ukraińskiego malarza, oraz Wojciecha Bąkowskiego, głośnego ostatnio multimedialnego twórcy. Warto też obejrzeć samą galerię, bo to ewenement w polskich warunkach.

Zobacz galerię obrazów i eksponatów

Z baraku do Sheratonu

Galeria ma długą historię, sięgającą 1952 roku. Funkcjonowała jako Biuro Wystaw Artystycznych. 40 lat później starą nazwę zastąpiła inna: Państwowa Galeria Sztuki. Trochę bez polotu, ale oficjalny patron w nazwie jest gwarancją solidności dla zagranicznych kontrahentów. Dzięki temu Sopot współpracuje z lwowskim Muzeum Narodowym (stąd pochodzi kolekcja dzieł Iwana Trusza) czy Centre Pompidou. "Państwowość" utorowała też galerii drogę do Muzeum Georges'a Braque'a we Francji, skąd wypożyczono zespół obiektów zatytułowanych "Metamorfozy".

Odwiedzałam PGS w poprzedniej siedzibie –dwupiętrowym betonowym "baraku". Dobry w okresie PRL i tuż po transformacji, z czasem zaczął razić archaicznością. Galeria przebiedowała więc pięć lat w lokalu zastępczym, czekając na wybudowanie ultranowoczesnego gmachu wkomponowanego w kompleks Domu Zdrojowego i hotelu Sheraton. Tuż obok –Grand Hotel i sopockie molo. Trudno marzyć o lepszym sąsiedztwie.

Rok temu w sierpniu odbyła się inauguracyjna wystawa w jeszcze nie do końca gotowych przestrzeniach ekspozycyjnych. Miesiąc później –fanfary i oficjalne otwarcie najnowocześniejszej, najlepiej wyposażonej państwowej galerii w Polsce. Ponad1400 metrów kwadratowych, niemały budżet roczny –2,7 mln zł plus okazjonalne dotacje.

–Miał być mercedes, dostaliśmy skodę –takiego zdania o nowym gmachu jest jednak Zbigniew Buski, od12 lat szef sopockiej galerii.

Kreatywni z zewnątrz

Architektura PGS, tak jak Sheratonu, reprezentuje styl nowobogacki, korespondujący z architektonicznymi cudami, w które Sopot ostatnio obrósł. Na szczęście nie dotyczy to sal wystawowych. Przestronne, ze zróżnicowanym klimatem (inny charakter na każdym poziomie), wyposażone w komputerowo regulowane oświetlenie i klimatyzację. W zachwyt wprawiła mnie sala multimedialna na najwyższej kondygnacji, z antresolą i wyjściem na taras. Tu wszystko jest możliwe –prezentacje filmów, koncerty, teatr, performance. Takiego technicznego instrumentarium u nas nie widziałam.

Biuro galerii jest małe w stosunku do ogólnej przestrzeni. –Zatrudniam jak najmniej ludzi, a kuratorów zapraszam z zewnątrz, bo są bardziej kreatywni niż etatowi –Zbigniew Buski zdradza swój sekret. –Rocznie organizuję około20 wystaw, ztego16 zlecam specjalistom z kraju.

Ryba lepsza od sztuki

Letnie wystawy w PGS wydają się idealnie dobrane do potrzeb wczasowiczów. Efektowne, zrozumiałe dla każdego. "Metamorfozy" Braque'a są ostatnią, zaskakującą fazą wżyciu  i sztuce wielkiego artysty. Reliefy ceramiczne, gobeliny, biżuteria, rzeźby, nawet inkrustowane ceramiką stoły! Dużo złota, na bogato, ale z fantazją i klasą. Iwan Trusz –cudowne pejzaże impresjonistyczno-symboliczne. Jedynie Wojciech Bąkowski wymaga rozeznania w sztuce współczesnej. Do tego fatalna pogoda. Czy PGS notuje rekordową frekwencję?

–Przez ostatnie dziesięć lat stało się coś niedobrego –zauważa Zbigniew Buski. –W starym paskudnym pawilonie bywało po2 tysiące odwiedzających dziennie. Teraz kilkanaście osób wydaje się niezłym wynikiem. Kiedy mówię, że w galerii jest Braque, pytają mnie: "czego brak?". Tłumaczę: kubista, jego ostatnie prace były w Luwrze w1963 roku! Nie skutkuje. Nie da się ukryć, społeczeństwo cofnęło się w edukacji plastycznej.

Obserwowałam sopockich wczasowiczów podczas deszczu: schronili się w westybulu galerii. Trwali ściśnięci jak ryby, ale nie, do sal nie weszli. Czyżby cenawejściówki:9 –14zł,była zaporowa? Nawet w dni darmowego wejścia pokazy świecą pustkami.

Setki turystów przemieszczają się ruchem wahadłowym po Sopocie: wschód –zachód, wzdłuż trasy nadmorskiej, i północ –południe, po Monciaku i na molo. Owszem, korzystali z usług "plastycznych": bili monety pamiątkowe (podobno hit lata), poddawali się pracy tatuażystki, pozowali ulicznym portrecistom, zwiedzali minimuzeum rybackie. Aura kurortu nie służy jednak sztuce.

Film
Czy Oscary trafią do sztucznej inteligencji?
Film
Gwiazda o polskich korzeniach na wyspie Bergmana i program Anji Rubik
Film
Arkadiusz Jakubik: Zagram Jacka Kuronia. To będzie opowieść o wielkiej miłości
Film
Leszek Kopeć nie żyje. Dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej miał 73 lata
Film
Powstaje nowy Bond. Znamy aktorów typowanych na agenta 007