Wersje reżyserskie znanych filmów

Wyświetlany w kinach „Amadeusz” Milosa Formana jest o 20 minut dłuższy od oryginału z 1984 roku. Wersje reżyserskie znanych filmów stają się równie popularne jak sequele

Publikacja: 14.11.2010 00:01

Wersje reżyserskie znanych filmów

Foto: materiały prasowe

„Amadeusz”, choć w chwili premiery zebrał kilka kąśliwych uwag – zwłaszcza od historyków narzekających na niezgodność fabuły z faktami – jest powszechnie uważany za arcydzieło.

A jednak Milos Forman uległ pokusie, by coś w nim zmienić. Po raz pierwszy pokazał nową wersję filmu w 2002 roku w Berlinie z poprawionym cyfrowo dźwiękiem i kilkoma dodatkowymi ujęciami. Jest wśród nich m.in. rozmowa żony Mozarta, Konstancji, z zawistnym Salierim, a także sekwencja, w której Mozart próbuje uczyć muzyki pannę Schlumberg – kompletne beztalencie.

Te dodatki nie wpływają na odbiór „Amadeusza”. Wydają się wręcz zbędne. Mimo to od wielu lat powstają wersje reżyserskie uznanych tytułów.

Kiedyś stanowiły dla twórców za oceanem narzędzie obrony ich wizji artystycznej przed zakusami producenta. W Hollywood często o ostatecznym kształcie filmu decydują szefowie studiów. Każą reżyserom skracać fabułę, by nie zniechęcić widzów do oglądania. Ofiarą tej polityki padły „Gangi Nowego Jorku” Martina Scorsese, który musiał wyciąć prawie godzinę materiału ze swojej epopei. Przez jakiś czas w Internecie krążyły informacje, że reżyser powetuje sobie stratę w wydaniu filmu na DVD, ale wersja rozszerzona „Gangów...” dotychczas nie powstała.

Producenci wyrzucają również sceny, które mogłyby wpłynąć na podwyższenie kategorii wiekowej lub szokować drastycznością. Kiedy w latach 70. do kin wszedł „Egzorcysta” Williama Friedkina, zabrakło w nim m.in. mrożącej krew w żyłach sceny, w której opętana przez diabła Megan idzie po schodach niczym pająk i pluje krwią. Fragment przywrócono w wersji z 2000 roku.

Bywa, że te ingerencje zamieniają się w otwartą wojnę. Taką – w latach 80. – toczył z producentami Ridley Scott, spierając się z nimi o wymowę „Łowcy androidów”. Szefom z wytwórni zależało na science fiction z happy endem. Scott miał ambicję, by „Łowca androidów” stał się pesymistyczną opowieścią o świecie przyszłości i naturze człowieka.

Kompromis był niemożliwy, więc do kin trafiła wersja producencka. Dopiero po latach Scott, przygotowując wydanie kolekcjonerskie DVD, nadał obrazowi autorski kształt.

Jednak często wersje reżyserskie nie mają nic wspólnego z poprawą artystycznej jakości filmów. Stanowią zręczny chwyt marketingowy, by zaostrzyć apetyty kinomanów.

To dlatego James Cameron wprowadził ponownie do kin „Avatara” – o osiem minut dłuższego niż oryginał. A na rynku DVD pojawiło się wydanie hollywoodzkiej superprodukcji zawierające dodatkowe 16 minut wraz z alternatywnym początkiem. Cameron jest specem od wersji reżyserskich. Dotychczas wydłużył nie tylko „Avatara”, ale także m.in. „Otchłań” i „Terminatora 2: Dzień sądu”.

Jeszcze lepiej tę sztukę opanował Ridley Scott, który po doświadczeniach z „Łowcą androidów” niemal każdy film wprowadza na płytach w wersji rozszerzonej. Tak było z „Gladiatorem”, „Królestwem niebieskim” i „American Gangster”. A nawet „Obcym. Ósmym pasażerem Nostromo” – tym razem skróconym odrobinę, by – jak zapewniał Scott – poprawić tempo akcji. Teraz w sklepach pojawił się „Robin Hood” z ekstra 16 minutami materiału.

Modzie na wersje reżyserskie uległ nawet Francis F. Coppola. Przed laty zaprezentował w Cannes „Czas Apokalipsy: Powrót”, w którym dodał głównie długą sekwencję wizyty kapitana Willarda na francuskiej plantacji. Nowy film miał być bardziej sugestywny niż poprzedni. Dodatkowe 49 minut sprawiło, że był przede wszystkim rozwlekły.

W Polsce śladem hollywoodzkich filmowców poszedł Andrzej Wajda. Z odnowionej cyfrowo wersji „Ziemi obiecanej” wyrzucił m.in. scenę erotyczną z Kaliną Jędrusik.

Film
Gwiazda o polskich korzeniach na wyspie Bergmana i program Anji Rubik
Film
Arkadiusz Jakubik: Zagram Jacka Kuronia. To będzie opowieść o wielkiej miłości
Film
Leszek Kopeć nie żyje. Dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej miał 73 lata
Film
Powstaje nowy Bond. Znamy aktorów typowanych na agenta 007
Film
Mają być dwie nowe „Lalki”. Netflix miał pomysł przed TVP