W imieniu diabła - czy to film o narodzinach sekty?

Dramat obyczajowy, Polska 2011, scen i reż. Barbara Sass, wyk. Katarzyna Zawadzka, Anna Radwan, kina: Femina, Kinoteka, NoveKino: Praha, Wisła

Publikacja: 15.09.2011 09:36

W imieniu diabła - czy to film o narodzinach sekty?

Foto: Syrena Films

Czytaj też - Współczesny szatan indoktrynuje

Niemal 12 lat Barbara Sass, niekwestionowana liderka nurtu kobiecego polskiego kina, nie zrealizowała żadnego filmu. Milczenie przerwała zainspirowana głośnym konfliktem między władzami kościelnymi a przełożoną w klasztorze Betanek w Kazimierzu Dolnym. Ta kobieta, powołując się na natchnienie Ducha Świętego, wraz z kilkoma wiernymi jej zakonnicami odgrodziła się – dosłownie – od  jej zdaniem zepsutego i grzesznego świata.

Zobacz fotosy z filmów

„W imieniu diabła" nie jest jednak zapisem wydarzeń, bo do dziś nie wiemy, co się działo za murami zamkniętego klasztoru. To ekranowa fikcja, ale o znamionach realności. Poruszająca opowieść o fanatyzmie, manipulacjach i mechanizmach powstawania sekty.

„Szatański" sen siostry Anny (Zawadzka) jej przełożona (Radwan) interpretuje jako boski znak o wszechobecnym zagrożeniu złem. Rozpala on ukrywane dotąd namiętności, obnaża fałszywą religijność i fanatyzm na pograniczu obłędu. Przełożona jest przerażająco skuteczna nie tylko jako instytucjonalna przewodniczka i opiekunka powierzonej jej zbiorowości, ale przede wszystkim jako osoba kontaktująca się z Bogiem. Umiejętnie manipuluje mniszkami, pokazuje swoje rzekome stygmaty.

Konieczność całkowitego odcięcia się od świata jest dla niej jednoznaczna z rozgraniczeniem dobra i zła. Powoli zatraca umiejętność rozróżniania rzeczywistości od imaginacji. Nie dowiemy się jednak, czy sama naprawdę w to wierzy. Pojawiają się sygnały, że ciągnie się za nią jakaś mroczna przeszłość. Być może tu leży przyczyna jej moralnego radykalizmu. Staje się bezwzględna także dla siebie, błaga siostry o pomoc i publicznie się biczuje. „Tu nie ma Boga!" – wykrzyczy siostra Anna, rozpoznając perfidne manipulacje przełożonej. Nie chce dłużej być w sekcie, ale czy kiedyś wróci do Kościoła?

Sass, drastycznie obnażając powierzchowność doznań quasi-religijnych mieszkanek klasztoru, daleka jest od ich krytyki. Pokazuje tylko, co się dzieje, gdy stoją za tym nieczyste intencje.

Czytaj też - Współczesny szatan indoktrynuje

Niemal 12 lat Barbara Sass, niekwestionowana liderka nurtu kobiecego polskiego kina, nie zrealizowała żadnego filmu. Milczenie przerwała zainspirowana głośnym konfliktem między władzami kościelnymi a przełożoną w klasztorze Betanek w Kazimierzu Dolnym. Ta kobieta, powołując się na natchnienie Ducha Świętego, wraz z kilkoma wiernymi jej zakonnicami odgrodziła się – dosłownie – od  jej zdaniem zepsutego i grzesznego świata.

Film
Gwiazda o polskich korzeniach na wyspie Bergmana i program Anji Rubik
Film
Arkadiusz Jakubik: Zagram Jacka Kuronia. To będzie opowieść o wielkiej miłości
Film
Leszek Kopeć nie żyje. Dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej miał 73 lata
Film
Powstaje nowy Bond. Znamy aktorów typowanych na agenta 007
Film
Mają być dwie nowe „Lalki”. Netflix miał pomysł przed TVP