Charlotte Chandler,
Mae West
,
Aktualizacja: 17.08.2013 01:00 Publikacja: 17.08.2013 01:01
Foto: Uważam Rze
Charlotte Chandler,
Mae West
,
Prószyński i S-ka
120 lat temu, 17 sierpnia 1893 roku, urodziła się Mae West (zm. w 1980). Tekst z tygodnika "Uważam Rze"
I nie byłoby powodu, by ją przypominać, gdyby ciągle nie była mądrzejsza niż wiele współczesnych gwiazdek tego fachu. Panna West jako jedna z pierwszych zrozumiała, że aktor żyje krótko – najwyżej 10 lat. Gdyby dziś ktoś na ekranie tak nadekspresyjnie gibał się jak Cybulski, wyśmialiby go. Gdyby ktoś tak przedłużał samogłoski jak Holoubek, uchodziłby za pacana. Gdyby ktoś tak buzował emocjami, że niemal mu guziki od koszuli pękają na wypiętej piersi jak Olbrychskiemu, zostałby uznany za szkodliwego neurotyka. Aktor, który cedziłby przez zęby sztucznie obniżonym głosem banalne sentencje jak Linda, zostałby uznany za pajaca. A przecież wszystkich ich podziwiamy. Dlaczego? Bo z tym całym manieryzmem trafili w swój czas. I pozostają tam utrwaleni – jak komar w kropli bursztynu.
Poza tym Mae West szybko się zorientowała, że trzeba zupełnie co innego grać na scenie, a całkiem co innego przed kamerą. Na scenie aktor się szasta, wydziera i robi miny, by także widz w ostatnim rzędzie się orientował, co ten chce przekazać. W filmie – odwrotnie. Kamera jest dziesięć centymetrów od twarzy i tu wystarczy lekkie wygięcie ust, ruch powieką, by oddać całą emocję. I znowu – tragedią naszych aktorów jest to, iż w szkołach – teatralnych! – przez całe lata tłuką tę grę „dla ostatniego rzędu", a po dyplomie od razu pchają się do filmu, gdzie grają, jak ich nauczono – dla tego nabywcy biletu z ostatniego rzędu. A Mae West jako jedna z pierwszych dam kina zrozumiała, jak podstawową kwestią dla aktorki jest kwestia cery. Jeżeli ta jest powabna, widzowie kupią resztę. Dlatego w domu ciągle miała zasunięte story – żeby słońce, broń Boże!, nie poparzyło twarzy – a na zewnątrz nosiła kapelusze z szerokimi rondami plus gęste woalki.
Ot, potęga wrażenia! Panna West rozumiała, że albo zrobi wrażenie na widzu w ciągu pierwszych pięciu sekund, albo przepadła. Dlatego się piekliła, by jej ekranowe suknie zawsze były bez jednej zmarszczki i starannie uprasowane. Kobiety na widowni nie zawsze słuchały, co mówiła, ale zawsze zwracały uwagę, czy jest zadbana. I wtedy czyniła to, co jest cechą prawdziwej gwiazdy: kradła film innym aktorom. Choćby nie wiem kto tam jeszcze występował, jak ona wchodziła przed obiektyw, od razu było wiadomo: to jest „film z Mae West". Tak się mawiało o bardzo nielicznych – „film z Marleną Dietrich", „film z Marilyn Monroe", „film z Brigitte Bardot". To bardzo krótka lista.
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Uważam Rze
Charlotte Chandler,
Mae West
Od czasów roli Lane’a Pryce’a w Mad Men przez kapitana Francisa Croziera w Terrorze, Valery’ego Legasova w Czarnobylu po króla Jerzego VI w The Crown, Jared Harris tworzy jedne z najbardziej wyrazistych współczesnych telewizyjnych ról, udowadniając, że wybitne aktorstwo na dużym i małym ekranie błyszczy tak samo. W grudniu tego roku osobiście odbierze w Warszawie nagrodę specjalna Cutting Edge Award w czasie festiwalu seriali BNP Paribas Warsaw SerialCon 2024. Widzowie wezmą także udział w spotkaniu Q&A z aktorem.
W konkursie walczyły filmy dostrzeżone w Cannes, Berlinie i w Wenecji. Tym większy jest sukces Michała Dymka.
W sprawie odwołania dyrektorki Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Karoliny Rozwód głos zabiera przewodniczący Rady PISF Andrzej Jakimowski.
Wielki sukces operatora Michała Dymka i duńsko-polskiego filmu Magnusa von Horna „Dziewczyna z igłą”.
W kultowym filmie „Czterdziestolatek”, który został nakręcony w latach 70., budowlańcami, inżynierami, kierownikami i prezesami są mężczyźni. To oni wykuwają kilofami przyszłość narodu na poligonach dworca centralnego czy Trasy Łazienkowskiej. A kobiety….?
Komisja selekcyjna pierwszego festiwalu seriali w Polsce zaprezentowała długo wyczekiwaną, pełną listę nominacji w konkursie na Najlepszy Serial roku 2024 BNP Paribas Warsaw SerialCon.
Platformy streamingowe walczą o polskiego widza. Ale już nie ceną. Czy można za nie mniej płacić? Sprawdzamy.
Kina dostały podmuch silniejszego wiatru w żagle. Szczególnie głośno jest o "Gladiatorze 2" oraz musicalu "Wicked". Marketerzy już szukają analogii do fenomenu z 2023 r.: „Barbenheimera”.
W konkursie walczyły filmy dostrzeżone w Cannes, Berlinie i w Wenecji. Tym większy jest sukces Michała Dymka.
W sprawie odwołania dyrektorki Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Karoliny Rozwód głos zabiera przewodniczący Rady PISF Andrzej Jakimowski.
Wielki sukces operatora Michała Dymka i duńsko-polskiego filmu Magnusa von Horna „Dziewczyna z igłą”.
W tym tygodniu rozmawiamy w podcaście „Komisja Kultury” z Rafałem Christem, redaktorem portalu Spider’s Web Rozrywka i autorem recenzji filmowych do „Plusa Minusa”, o jednej z najbardziej oczekiwanych premier kinowych tego roku – „Gladiatorze 2” w reżyserii Ridleya Scotta.
Podczytuję po raz kolejny opowieści o Wiedźminie przed premierą nowej książki i czekam na domknięcie serialu „Yellowstone” – jednej z najlepszych tego typu produkcji od lat.
Nagrodzoną Złotą Palmą „Anorę” ogląda się niczym spadkobierczynię zwariowanych komedii z lat 30. i 40. XX wieku. Tylko że to, czego wtedy ze względu na obowiązującą w Hollywood autocenzurę nie można było pokazać, Sean Baker prezentuje bez żadnych ograniczeń.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas