Witamy w Nowym Jorku: Film o seksualnym paranoiku

„Witamy w Nowym Jorku" Abla Ferrary to film zainspirowany wydarzeniami z życia byłego dyrektora Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Publikacja: 25.09.2014 18:54

Gerard Depardieu nie lubi pana Devereaux, którego gra

Gerard Depardieu nie lubi pana Devereaux, którego gra

Foto: Kino Świat

Filmy oparte na faktach to we współczesnym kinie niemal codzienność. Czasami jest to rezultat jedynie braku scenariuszowej weny, częściej jednak okazja do zainteresowania widzów zdarzeniami, o których coś słyszeli i za których kulisy chętnie by zajrzeli.

To przypadek „Witamy w Nowym Jorku" Abla Ferrary, którego twórca tak szeroko odsłonił owe kulisy, że w wielu krajach – po prezentacji na canneńskim festiwalu – za sprawą przestraszonych dystrybutorów kinowych film trafił od razu do internetu. Nasz Kino Świat się nie przeląkł i ten kontrowersyjny portret skompromitowanego francuskiego polityka możemy oglądać od piątku na dużym ekranie.

A oto owe fakty. 14 maja 2011 r. w Nowym Jorku na pokładzie odlatującego do Paryża samolotu Air France  został aresztowany pod zarzutem napaści seksualnej na hotelową pokojówkę Dominique Strauss-Kahn, francuski finansista i polityk (minister w wielu rządach), dyrektor zarządzający Międzynarodowego Funduszu Walutowego. ?A także potencjalny kandydat lewicy w zbliżających się wyborach prezydenckich.

Strauss-Kahn do winy się nie przyznał. Dzięki zaradności adwokatów opuścił więzienie i pozostawał w areszcie domowym z elektroniczną bransoletą na nodze. Ostatecznie po niespełna dwóch miesiącach zarzuty wycofano, uznając zeznania pokojówki za niewiarygodne. W tym samym czasie francuska dziennikarka Tristane Banon oskarżyła go o próbę gwałtu podczas wywiadu w 2003 r.

To wszystko zobaczymy w „Witajmy w Nowym Jorku", choć  grany przez Gerarda Depardieu bohater nazywa się Devereaux. To podstawowe odstępstwo od faktów, ale niejedyne. Fikcyjne – wymyślone przez Ferrarę i Chrisa Zoisa – są oczywiście rozmowy z prostytutkami, towarzyszami orgietek, żoną (Jacqueline Bisset) czy adwokatami.

W poprzedzającym właściwy film wywiadzie Depardieu, zapytany, dlaczego zdecydował się na zagranie tak odrażającej postaci, odpowiedział: „Bo go nie lubię". To stwierdzenie wydaje się kluczem do jego interpretacji postaci finansisty seksoholika. Człowieka niepanującego nad swoim libido. Podarował mu swą odrażającą fizyczność kwiczącego z rozkoszy, nienasyconego hipopotama, wspomaganego koktajlami z domieszką cialisu.

Sceny erotyczne, zwłaszcza początkowa, trwająca niemal pół godziny scena orgii, są wyjątkowo wulgarne, wręcz obrzydliwe. Nie sądzę, by mogły wzbudzać podniecenie, prędzej wstręt. Widać, że Ferrarze nie chodziło o wywołanie skandalu czy żerowanie na taniej sensacji. Raczej o wzbogacenie psychologiczne postaci człowieka na co dzień decydującego o miliardach nie swoich pieniędzy, którego błędne decyzje z dnia na dzień mogą zachwiać światową gospodarką, Człowieka bez empatii i sumienia, seksualnego paranoika pozbawionego uczuć wyższych.

Filmowy Devereaux nie rozumie powodów całego zamieszania wokół siebie – nikogo przecież nie zabił, a więc nikogo nie skrzywdził. Owszem, lubi folgować swoim chuciom, uznaje to za przejaw słabej woli, ale zazwyczaj za to płaci i prawie wszyscy są zadowoleni. Ferrara go nie potępia, przypatruje mu się tylko chłodnym okiem naukowca oglądającego bakterie pod mikroskopem.

Rozmowa z Ablem Ferrarą ?w wydaniu weekendowym

Filmy oparte na faktach to we współczesnym kinie niemal codzienność. Czasami jest to rezultat jedynie braku scenariuszowej weny, częściej jednak okazja do zainteresowania widzów zdarzeniami, o których coś słyszeli i za których kulisy chętnie by zajrzeli.

To przypadek „Witamy w Nowym Jorku" Abla Ferrary, którego twórca tak szeroko odsłonił owe kulisy, że w wielu krajach – po prezentacji na canneńskim festiwalu – za sprawą przestraszonych dystrybutorów kinowych film trafił od razu do internetu. Nasz Kino Świat się nie przeląkł i ten kontrowersyjny portret skompromitowanego francuskiego polityka możemy oglądać od piątku na dużym ekranie.

Film
Arkadiusz Jakubik: Zagram Jacka Kuronia. To będzie opowieść o wielkiej miłości
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Film
Leszek Kopeć nie żyje. Dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej miał 73 lata
Film
Powstaje nowy Bond. Znamy aktorów typowanych na agenta 007
Film
Mają być dwie nowe „Lalki”. Netflix miał pomysł przed TVP
Film
To oni ocenią filmy w konkursach Mastercard OFF CAMERA 2025!