Wokół premiery filmu „Solid Gold" rozpętała się burza. Telewizja Polska chciała wprowadzić go do kin 12 października. Według doniesień medialnych promocja w formie telewizyjnych spotów, przypominających aferę Amber Gold, mogłaby stać się elementem kampanii wyborczej PiS. Producent Michał Kwieciński sugeruje, że datę premiery trzeba zmienić, by nie kolidowała z terminem wyborów.
Niepokój wyrazili twórcy filmu, m.in. reżyser Jacek Bromski, operator Arkadiusz Tomiak, scenografka Anna Wunderlich oraz aktorzy, w tym Janusz Gajos, Andrzej Seweryn, Olgierd Łukaszewicz, Danuta Stenka, Marta Nieradkiewicz, Piotr Stramowski i Krzysztof Stroiński. Napisali oni: „Z dużym zaniepokojeniem przyjęliśmy doniesienia medialne o rzekomej możliwości wykorzystania filmu »Solid Gold« w trakcie kampanii wyborczej przez TVP S.A. w celu czysto politycznym. Pragniemy oświadczyć, że nasz film w żaden sposób nie jest skierowany przeciwko konkretnym osobom i partiom politycznym i w założeniu dotyczy wszystkich patologii życia politycznego... ". I poprosili o zmianę daty premiery.
„Solid Gold" to political fiction. Historia dochodzenia, jakie prowadzi CBŚ, próbując rozpracować grupę przestępców budujących piramidę finansową. Śledztwo zatacza coraz szersze kręgi, ujawniając powiązania świata biznesu, służb i zorganizowanej mafii.
– Wydarzenia na Wybrzeżu były tylko pretekstem do stworzenia scenariusza. W filmie jest parabank bazujący na naiwności Polaków, ale akcja jest całkowicie fikcyjna. I uniwersalna – zapewnia Jacek Bromski.
– To film o mechanizmach władzy – dodaje Michał Kwieciński. – Każdej władzy. Nigdy nie mieliśmy poczucia, że mógłby on być wykorzystany przez jakiekolwiek ugrupowanie do celów politycznych. Sztuka jest sztuką, a nie orężem w walce wyborczej.