Rz: David Lynch obchodzi w środę 70. urodziny. Jego twórczość filmowa przez wielu uznawana jest za fenomen. Jakby go pan wyjaśnił?
Wiesław Kot: Lynch mówi: „Świat jest dla mnie jak cyngiel w pistolecie". W jego głowie wizja uruchamia się tak łatwo, jak naciska się spust broni. Z tym że on sam często traci nad swoją wizją kontrolę. Nigdy nie wie, co zobaczy i dokąd go to zaprowadzi.
Przyzwyczaił nas do obrazów z pogranicza jawy i snu, ale często ten sen to koszmar...
Od jego debiutu, czyli „Głowy do wycierania", jego filmy to wizje często mgliste i niejasne, obrazy, które powstają w mrocznych snach i majakach. Raz Lynch daje się temu ponieść, innym razem próbuje je korygować i przycinać do fabuły filmu, który może obejrzeć przeciętny widz. Rezultaty są jednak bardzo różne.
To znaczy jakie?