Na koniec pierwszego półrocza kartą można było płacić w 180 tys. sklepów i punktów usługowych, podczas gdy rok wcześniej jedynie w 156 tys. Liczba terminali zwiększyła się o 31 tys. do 236 tys. — wynika z danych NBP.
First Data, właściciel firmy Polcard, największa spółka zajmująca się rozliczaniem takich obsługuje już 98,6 tys. terminali POS, o 12 tys. więcej niż przed rokiem, a do końca 2010 r. przybędzie kolejne 3 tys. Drugi na rynku agent rozliczeniowy, należąca do grupy PKO BP spółka eService ma ponad 54 tys. Kolejni pod względem udziałów w rynku to Centrum Kart i Czeków w Pekao (43 tys. terminali) oraz Elavon (nie podaje danych).
Na rynku terminali działają też Polbank, a od niedawna firma Six Pay i Polskie ePłatności, a przymierza się do tego także eCard, który do tej pory rozliczał tylko transakcje zawierane w internecie. - Początek realizacji planów związanych z uruchamianiem terminali płatniczych planujemy już na koniec 2010 r. — zapowiada Ewa Bereśniewicz – Kozłowska, prezes eCard.
Przedstawiciele branży przyznają, że konkurencja w coraz większym stopniu koncentruje się na odbieraniu sobie dotychczasowych klientów, a nie instalowaniu POS-ów w nowych punktach.
- Główną barierą do szybszego rozwoju rynku jest niechęć punktów usługowo-handlowych do ponoszenia kosztów z tym związanych oraz przyzwyczajenie do gotówki — uważa Marek Paradowski, prezes eService. Jego zdaniem wielu sprzedawców nie ma świadomości, że brak możliwości płatności kartą obniża im obroty. Średni koszt z tego tytułu rozliczenia transakcji kartowej obejmujący tzw. prowizje interchange wynosi ok. 1,6-2,5 proc. kwoty płatności.