Polecenie zapłaty wymyślono po to, by uwolnić konsumentów od konieczności kontrolowania terminu, w którym należy zapłacić rachunki np. za gaz, prąd czy Internet.
Usługa w pewnym uproszczeniu działa tak, że wystawca faktury dostaje upoważnienie, by pobrać pieniądze z rachunku dłużnika, a bank - by pozwolić wierzycielowi je pobrać. Oferuje ją większość liczących się banków (wyjątkiem jest np. Polbank).
Jedną z podstawowych zalet tego rozwiązania jest możliwość cofnięcia już wykonanej płatności. Konsument ma na to 30 dni kalendarzowych od daty, gdy pieniądze zostały pobrane z jego rachunku. Żądania zwrotu pieniędzy nie trzeba w żaden sposób uzasadniać.Wystarczy wydać taką dyspozycję, a pieniądze automatycznie wrócą na konto.
Uruchomienie polecenia zapłaty jest dość skomplikowane. Płatnik rachunków musi powiadomić o swojej decyzji zarówno wystawcę faktur, jak i swój bank. Aby cofnąć pojedynczą płatność, wystarczy wydać taką dyspozycję w banku. Niestety wiele instytucji wymaga, by w takiej sytuacji klient wybrał się do oddziału.
Tylko w kilku bankach można się posłuzyć zdalnymi kanałami komunikacji. Klienci Citi Handlowego mogą zażądać zwrotu pieniędzy telefonicznie, natomiast PKO BP, Pekao SA, mBank, Alior Bank i BNP Paribas przyjmują takie dyspozycje przez Internet. Banki zwykle nie naliczają opłat za cofnięcie polecenia zapłaty.