– Odnieśliśmy zwycięstwo we wszystkich regionach kraju, we wszystkich grupach zawodowych, we wszystkich grupach wiekowych. To jest sukces wprost niebywały – powiedziała liderka bloku demokratycznego, Maria Corina Machado. Wiosną udało się jej dokonać rzeczy niezwykłej: zjednoczyć wszystkie siły przeciwne autorytarnemu, lewicowemu reżimowi, który od 1999 roku sprawuje władzę w Wenezueli, najpierw pod przywództwem Hugona Cháveza, a potem Nicolása Madura. Władze nie pozwoliły jej jednak startować w wyborach, stąd pomysł, aby opozycję reprezentował „tymczasowo” 75-letni dyplomata González.
Działacze opozycji byli obecni we wszystkich punktach wyborczych, udało im się też otrzymać raporty z głosowania z 40 proc. komisji. Na tej podstawie Machado podała, że González uzyskał 70 proc. poparcia, podczas gdy dotychczasowy prezydent – 30 proc. Jednak oficjalne dane podawane przez władze są zupełnie inne. Wedle nich Maduro miał otrzymać 51,5 proc. głosów, a jego oponent – 40 proc.
Teraz wiele zależy od postawy sił zbrojnych. Machado zaapelowała do armii, aby „wypełniła swój obywatelski obowiązek” i uznała zwycięstwo Gonzaleza. W niedzielę nad przebiegiem głosowania „czuwało” blisko 400 tys. mundurowych.
Czytaj więcej
Urzędujący prezydent Wenezueli, Nicolás Maduro, miał wygrać wybory prezydenckie - podała wenezuelska komisja wyborcza.