W głosowaniu dotyczącym immunitetu Tomasza Treli wzięło udział 447 posłów. 225 parlamentarzystów powiedziało się za przyjęciem wniosku o wyrażenie zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej, 216 było przeciw, a sześciu wstrzymało się od głosu. Ustawowa większość bezwzględna potrzebna do przegłosowania wniosku wynosiła 231 głosów.
O pozwie sędzi TK poinformował w październiku sam poseł. "Pani Krystyna Pawłowicz (ta od dziada kalwaryjskiego) wniosła przeciwko mnie prywatny akt oskarżenia i żąda 50 tys. zł. Dla kogo? Dla siebie. Oświadczenia majątkowego nie chce pokazać, ale majątek powiększyć chce. Nic z tych rzeczy, nie ze mną te numery, pani Krystyno" - napisał na na Twitterze.
Mec. Artur Wdowczyk, pełnomocnik Pawłowicz w rozmowie z Polską Agencją Prasową ujawnił, że sędzia skierowała prywatny akt oskarżenia przeciwko posłowi Treli już we wrześniu. Zarzuciła w nim politykowi pomówienie. Chodziło o rzekomą korupcję.
- Pan Trela pomówił moją klientkę o łapówkarstwo i coś takiego nie może być pozostawione bez echa. (...) Nie wiem, czy można bardziej obrazić sędziego niż pomówienie o branie łapówek. To jest nieprawda. Pani profesor chciała, żeby pan Trela ją przeprosił. On nie zrobił tego i uważam, że pani sędzia nie miała wyjścia - mówił mec. Wdowczyk, uzasadniając złożenie pozwu.
Była to kolejna odsłona ciągnącego się od miesięcy sporu pomiędzy politykiem a sędzią Trybunału Konstytucyjnego.