Wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, podskoczył w marcu o 10,9 proc. rok do roku, najbardziej od lipca 2000 r., po 8,5 proc. w lutym i 9,4 proc. w styczniu – oszacował wstępnie GUS. Ankietowani przez nas ekonomiści zdawali sobie sprawę, że za sprawą wojny inflacja w marcu przyspieszyła, przyćmiewając efekt czasowych obniżek podatków pośrednich (tzw. tarcza antyinflacyjna) na niektóre towary, które weszły w życie w lutym. Przeciętnie spodziewali się jednak wzrostu do 10,1 proc.
O tym, że wystrzał inflacji niemal w całości jest konsekwencją wojny w Ukrainie, świadczy to, że CPI wzrósł aż o 3,2 proc. w stosunku do lutego. To jego największa miesięczna zwyżka od 1996 r. Stało się tak za sprawą zdecydowanie największej we współczesnej historii Polski zwyżki cen paliw: o 28 proc. miesiąc do miesiąca. Złożył się na to wzrost notowań ropy naftowej przy jednoczesnym silnym osłabieniu złotego. Dotychczas rekordowa była miesięczna zwyżka cen na stacjach benzynowych o około 10 proc. na przełomie stuleci. W ujęciu rok do roku paliwa do prywatnych środków transportu podrożały o 33,5 proc., co dodało do rocznej inflacji 1,4 pkt proc. Kolejnych 0,6 pkt proc. dodał wzrost cen nośników energii dla gospodarstw domowych o 23,9 proc. rok do roku, po 18,8 proc. w lutym. To prawdopodobnie skutek wzrostu cen opału oraz ciepła, bo ceny prądu i gazu są regulowane i nie reagują szybko na sytuację na rynku surowcowym. Pozostałe 0,4 pkt proc. do rocznej zwyżki CPI dołożył w marcu wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych, który sięgnął 9,2 proc. rok do roku, po zwyżce o 7,6 proc. w lutym. Nie licząc stycznia, gdy nie działała jeszcze tarcza antyinflacyjna, a ceny w tej kategorii wzrosły o 9,3 proc., żywność podrożała najbardziej od co najmniej początku 2010 r.
Czytaj więcej
W marcu po raz pierwszy w tym stuleciu inflacja w Polsce przekroczyła 10 proc. Przyspieszyła do 10,9 proc. rok do roku z 8,5 proc. w lutym. To efekt skokowego wzrostu cen paliw, ale też żywności.
Na podstawie piątkowych danych ekonomiści szacują, że tzw. inflacja bazowa, nieobejmująca cen energii i żywności, przyspieszyła w marcu tylko minimalnie, do około 6,8 proc. z 6,7 proc. w lutym. – To świadczy o tym, że odnotowany w marcu skok inflacji odzwierciedla egzogeniczne efekty wojny, a nie fundamentalną presję inflacyjną – ocenia Marta Petka-Zagajewska, kierownik zespołu analiz makroekonomicznych w PKO BP.