We wtorek sejmowa Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych przyjęła projekt, który ma naprawić jedną z podstawowych wad specustawy wspierającej ukraińskich uchodźców. Nowela jest krótka: wykreśla słowo „bezpośrednio", czyli wymóg przekroczenia polsko-ukraińskiej granicy przez uchodźców, by dobrodziejstwa ustawy objęły także tych, którzy dotarli do Polski przez inne kraje.
Problem wielu granic
Choć MSWiA zastrzega, że nie ma żadnych oficjalnych danych, szacuje się, że przez Mołdawię, Rumunię, Węgry i Słowację bezpiecznym szlakiem z południowo-wschodniej Ukrainy dotarło do Polski ponad 100 tys. osób.
Czytaj więcej
Rząd deklaruje, że chce zmienić specustawę. Widać ktoś wreszcie spojrzał na mapę. Może jeszcze zajrzy do urzędu, by zobaczyć, jak wygląda rejestracja PESEL. A potem zapyta Ukraińca z reklamówką mieszczącą dobytek życia, czy ma na chleb.
– Rozumiem kryzysową sytuację, ale można było poświęcić dzień więcej na konsultacje przepisów o pomocy dla uchodźców, żeby nie trzeba było ich kilka dni po wejściu w życie zmieniać – komentuje dr hab. Grzegorz Makowski z Fundacji Batorego i SGH. – Mam wrażenie, że rząd, jak zwykle, nie chciał słuchać głosu ekspertów, a zwłaszcza organizacji zajmujących się pomocą cudzoziemcom.
– Nie jest grzechem błądzić, grzechem jest tkwić w błędzie – powiedział w czasie obrad komisji Michał Wąsik, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. Okazało się bowiem, że już w pierwszych dniach obowiązywania przepisów specustawy prezydenci miast i wojewodowie zaczęli zgłaszać w MSWiA problem, że pod jeden dach trafiają uchodźcy, którzy dotarli do Polski różnymi drogami, i część z nich nie ma prawa do rejestracji w systemie PESEL, a także do 300 zł świadczenia przewidzianego w specustawie. Przyjmujący ich Polacy nie mieliby prawa do obiecanych przez rząd pieniędzy na ich utrzymanie.