Rosyjskie media masowo informują o tąpnięciu na rynku nieruchomości w Moskwie, który dosięgnęły dalekie skutki rosyjskiego napadu na Ukrainę. Chodzi nie tylko o nieruchomości komercyjne, które opuszczają wynoszący się z Rosji zagraniczni klienci, ale też o spadek cen mieszkań, w które uderza m.in. – słaba gospodarka i masowa mobilizacja do wojska.
Jak obliczyła firma doradcza Commonwealth Partnership, udział rezygnacji z powierzchni na moskiewskim rynku biurowym w III kwartale 2022 r. wzrósł o 29 punktów procentowych w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku – gdy Rosja dopiero przygotowywała po cichu prowadziła przygotowania do wojny i jedynie (dla Zachodu) zawyżała ceny gazu. Piszemy o wojnie, ponieważ zdaniem analityków firmy, taka dynamika to przede wszystkim efekt wycofywania się międzynarodowych firm z rynku rosyjskiego. A to jest właśnie – dalekim echem wojny w Moskwie.
Złe informacje o nieruchomościach płyną też z publikacji The Moscow Times. - Rozgrzany napływem ludności z prowincji, przedwojennymi tanimi kredytami hipotecznymi i preferencyjnymi programami kredytowymi rynek nieruchomości w Moskwie jest na skraju największego załamania cen w historii – pisze Moscow Times.
Czytaj więcej
Niesamowite dane z tureckiego rynku nieruchomości. Co piąty dom sprzedany w Turcji w tym roku został kupiony przez obywatela Rosji. To 10 tysięcy domów, których nowi właściciele starają się o tureckie obywatelstwo.
Gazeta analizuje, że w nieruchomości uderzyło kilka turbulencji na raz – wywołana wojną recesja w gospodarce oraz kurczenie się popytu – połączona z ucieczką setek tysięcy ludzi przed mobilizacją za granicę – to wprawiło rynek w korkociąg.