W lipcu produkcja budowlano-montażowa w Polsce wzrosła o 4,2 proc. rok do roku, podczas gdy ankietowani przez nas ekonomiści spodziewali się zwyżki o 6,1 proc. To również wynik najsłabszy od grudnia ub.r. Po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych produkcja budowlana wzrosła w lipcu 7,7 proc. rok do roku i skurczyła się o 0,5 proc. miesiąc do miesiąca – była to już czwarta zniżka aktywności w budownictwie w tym roku.
– Polskie budownictwo zaczęło hamować na przełomie II i III kwartału – komentuje Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. – Z powodu rekordowych kosztów wykonawstwa, rosnących stóp procentowych i ogólnej niepewności odnośnie do rozwoju sytuacji gospodarczej i politycznej na świecie wielu inwestorów wstrzymuje się z uruchamianiem nowych projektów w segmencie prywatnym, głównie mieszkaniowym i biurowym. Do spowolnienia inwestycyjnego doszło nawet na rynku magazynowym – wylicza.
Czytaj więcej
Dane z ostatnich miesięcy sugerowały, że firmy wciąż budują dużo mieszkań, choć popyt spadał. Te...
Ekspert zaznacza, że w przypadku rynku publicznego trwa oczekiwanie na pieniądze z budżetu UE na lata 2021–2027, które na większą skalę napłyną do Polski dopiero w okolicach 2024 r. Jednocześnie istnieje poważne ryzyko, że z powodu politycznego sporu na linii Warszawa–Bruksela nie trafią do nas w najbliższym czasie fundusze z KPO.
– Byłaby to bardzo zła informacja dla inwestycji kolejowych, energetycznych i samorządowych, które są mocno uzależnione od finansowania unijnego – mówi Kaźmierczak.