To już trzecia tarcza. W pierwszej tarczy antykryzysowej znalazły się zwolnienia z obowiązku opłaty składek na ZUS dla części przedsiębiorców, dopłaty do pensji pracowników, zawieszenie niektórych obowiązków nakładanych na firmy. Przedsiębiorcy zgodnie uznali, że to za mało. Rząd przygotował więc drugą tarczę antykryzysową, która rozszerza rozwiązania zapisane w pierwszej tarczy. W środę pracował nad nią Sejm. I tu przedsiębiorcy narzekali jednak, że to nie wystarczy, skarżyli się też, że rząd nie słucha ich postulatów. I rząd najwyraźniej wreszcie posłuchał.
Tarcza bezpośrednia
Premier ogłosił w środę uruchomienie kolejnej tarczy, tym razem finansowej. Dzięki niej bezpośrednio do przedsiębiorców ma trafić co najmniej 100 mld zł pomocy. Na subwencje mogą liczyć wszystkie firmy (z wyjątkiem samozatrudnionych). Cel jest jasny: pomoc firmom w utrzymaniu płynności finansowej i ochrona miejsc pracy. Uzyskanie pomocy ma być proste.
– Nie będzie stosu dokumentów. Wystarczy oświadczenie, które będzie weryfikowane post factum. Wszystko można będzie załatwić online – tłumaczył w czasie prezentacji tarczy premier Mateusz Morawiecki.
Wsparcie udzielane będzie poprzez system bankowy. Pomoc dla dużych firm przyznawać będzie Polski Fundusz Rozwoju. – Mogą one liczyć na finansowanie płynnościowe w postaci pożyczek lub obligacji na okres dwóch lat o wartości nawet do 1 mld zł, finansowanie preferencyjne w postaci pożyczek preferencyjnych na okres trzech lat częściowo bezzwrotnych i finansowanie inwestycyjne w postaci obejmowanych udziałów lub akcji na zasadach rynkowych lub w ramach pomocy publicznej o wartości do 1 mld zł na podmiot – wyliczał w czasie wideokonferencji Paweł Borys, prezes PFR.