Dla oszczędnych i mało wymagających

Najlepsze są nowe taryfy Simplusa. Za 30 zł miesięcznie można rozmawiać ponad 140 minut, pod warunkiem że łączymy się najczęściej z numerami w Plusie i Simplusie

Aktualizacja: 20.02.2008 20:20 Publikacja: 20.02.2008 00:15

Karta doładowująca Simplus

Karta doładowująca Simplus

Foto: Fotorzepa, Marcin Łobaczewski Mar Marcin Łobaczewski

Aparat za 90 zł, darmowa karta do niego i już można mieć telefon komórkowy na kartę. Jeśli nie uda się trafić na promocję, w której kartę dostaje się gratis, to za starter z pakietem złotówek do wykorzystania na połączenia zapłacimy dzisiaj od 5 do 30 zł. Ceny rozmów są równie atrakcyjne. Nie da się co prawda kupić telefonu za złotówkę, ale przecież wielu z nas ma aparat i nie potrzebuje nowego.

Z analizy wynika, że spośród telefonów na kartę (przedpłaconych) najkorzystniejsze są nowe taryfy Simplusa. Za 30 zł miesięcznego doładowania można rozmawiać ponad 140 minut, pod warunkiem że większość połączeń wykonujemy do Plusa i Simplusa. O atrakcyjności oferty zadecydowała cena połączeń wewnątrz sieci – 0,18 zł za minutę. Wadą nowej oferty jest wycofanie numerów stacjonarnych z zestawu tanich połączeń; w wielu innych ofertach na kartę, w tym również w starszej taryfie Easy, numery te są uwzględniane.

Stawki za połączenia do innych sieci nie są w Simplusie aż tak dobre – wynoszą 0,72 zł, ale i tak są niższe niż w Tak Tak (0,77 zł). Do tego w Simplusie dochodzi bonus za doładowania w wysokości 10 proc. wpłaconej kwoty. Taką ofertę ma dzisiaj większość sieci komórkowych, ale jeszcze nie wszystkie (Era oferuje coś innego – dodatkowe 10 minut połączeń wewnątrz sieci miesięcznie).

Nie dajmy się jednak zwieść reklamie Simplusa: „minuty połączeni za 5 gr”. Owszem, za taką stawkę można rozmawiać, ale dopiero po zakupie piątego pakietu tanich połączeń. Żeby wykorzystać poprzednie cztery, trzeba rozmawiać ponad 350 minut. Jest to statystycznie dziesięć razy więcej, niż dzwonią użytkownicy telefonów na kartę. Poza tym na te pakiety trzeba wydać 50 zł.

Podobnie nie ma co się zachwycać taryfą malejącą w Orange Go, gdzie stawki zmniejszają się wraz ze wzrostem kwoty doładowań. Stawka 0,20 zł za minutę połączenia przy doładowaniu 100 zł jest bardzo atrakcyjna, tylko kto będzie płacił 100 zł miesięcznie za usługę na kartę. Na marginesie można dodać, że byłoby to opłacalne, bo 100 zł wydane na Orange Go to prawie 300 minut połączeń. Oferta jest więc lepsza niż niejeden pakiet abonamentowy. Tyle tylko, że typowy użytkownik telefonu na kartę nie wydaje nawet 20 zł miesięcznie.

Użytkownicy Tak Tak mogą obniżyć wydatki, jeśli dostają dodatkowe minuty za odbieranie połączeń (operator zarabia na tym i dzieli się zyskiem z klientem). Za dwie minuty przychodzące można dostać dodatkową minutę rozmów w sieci Era. Premia jest uruchamiana, pod warunkiem że użytkownik uzbiera 10 minut dodatkowych połączeń, czyli odbierze 20 minut rozmów. Na szczęście w Erze sumują się nawet krótkie połączenia. Inaczej niż w Play, gdzie zaliczane są tylko rozmowy co najmniej dwuminutowe.

Trzeba przestrzegać zasady, że wybieramy ofertę tej sieci, do której najwięcej dzwonimy. Pośród dwóch taryf Orange, POP jest lepszy niż Orange Go. Dobrze prezentuje się Play na kartę oraz Sami Swoi.

Jeśli dużo dzwonimy do innych sieci komórkowych niż własna, najlepiej wybrać Play albo Heyah. W takiej sytuacji atrakcyjna jest też oferta telefoniczna mBanku, nawet dla tych, którzy nie są jego klientami.

Korzystając z usług na kartę trzeba pamiętać, że tańsze połączenia do własnej sieci trzeba zwykle wykupić w postaci dodatkowego pakietu minut. Jeżeli o tym zapomnimy, będziemy płacić zwykłą, wyższą stawkę.

W taki sam sposób wykupuje się pakiety tanich SMS i tutaj korzyść jest jeszcze większa. W standardowych cennikach koszt SMS, to 0,15 – 0,25 zł, a w pakietach (SMS tylko do własnej sieci) nawet poniżej 0,01 zł.

Pakiety minut są coraz atrakcyjniejsze, ale operatorzy trochę ich skąpią. W Erze i Play najtańsze można wykupić tylko raz w miesiącu. W Erze do woli można potem zamawiać inne, nieco droższe, ale w Play nie ma już żadnej innej metody obniżenia kosztów. Inna sprawa, że w sieci Play jest jeszcze stosunkowo mało numerów (ok. 1 mln; pozostali operatorzy mają po 13 – 14 mln klientów, chociaż należąca do Ery Heyah traktowana jest jak osobna sieć), na które inni użytkownicy mogliby dzwonić. Stawki za połączenia do Play są często wyższe niż do innych sieci (wynika to z zasad hurtowych rozliczeń między operatorami).

Warto sprawdzić, czy nasz operator (tak jest w obu taryfach Orange, w Tak Tak, w Heyah, a przy wyższych doładowaniach w Play) oferuje premię za regularne doładowania konta. Wynosi ona zwykle 10 proc. wpłaconej kwoty, pod warunkiem że zasilamy konto raz na miesiąc.

Dla aktywnych użytkowników telefonu jest to atrakcyjna oferta. I tak muszą przecież mniej więcej raz w miesiącu doładować konto, żeby wykonywać połączenia ze swojego telefonu. Trzeba tylko pamiętać, żeby przystąpić do premiowego programu. W Orange i Heyah należy wysłać SMS, w Simplusie użyć tzw. kodu sieciowego, czyli wykonać połączenie na specjalny numer. Tylko w Erze Tak Tak nie trzeba robić nic więcej poza doładowaniem telefonu nie później niż w ciągu 25 dni od poprzedniego doładowania.

Osoby, które dzwonią sporadycznie, nie powinny zbierać premii. Będą bowiem miały kłopot z rosnącym stanem konta, które trzeba doładowywać tylko po to, żeby móc co pewien czas zadzwonić. Dla nich lepszy będzie najtańszy na rynku abonament Orange za 10 zł. Za 120 zł rocznie będą miały w pełni funkcjonalny telefon, choć nie da się ukryć, że cena połączeń będzie stosunkowo wysoka.

Łukasz Dec

Pod koniec ubiegłego roku wygasła mi umowa z Plusem. Musiałem się więc zastanowić, czy chcę pozostać klientem tej sieci. Co miesiąc płacę za telefon 70 – 100 zł. Z mojego rozeznania wynika, że znaczące obniżenie rachunku byłoby trudne. Brałem pod uwagę usługi komórkowe mBanku, którego jestem klientem. Okazało się jednak, że nie mogę skorzystać z najatrakcyjniejszego elementu oferty, czyli darmowych doładowań za zaciągnięcie kredytu hipotecznego. Doładowania za posługiwanie się kartą nie byłyby tak duże. Zmiana nie byłaby więc opłacalna, tym bardziej że przeniesienie numeru kosztuje kilkadziesiąt złotych. Ostatnim argumentem przeciwko rezygnacji z Plusa była ciekawa usługa transmisji danych. Korzystam z niej coraz częściej, zwłaszcza od czasu wymiany telefonu, dzięki któremu mogę wygodnie odbierać pocztę elektroniczną. Aparat był dosyć drogi. Kupiłbym go może od operatora, ale akurat Plus nie miał tego modelu. Ponieważ przedłużyłem umowę bez kupowania telefonu, dostałem na kolejne 12 miesięcy dodatkową godzinę połączeń do wszystkich sieci.

- Podobnie jak w przypadku taryf abonamentowych przygotowaliśmy dwa zestawienia: pierwsze dotyczy klientów dzwoniących przede wszystkim na numery we własnej sieci, a drugie – łączących się najczęściej z numerami w innych sieciach. Jest to podejście trochę ryzykowne, bo dla użytkownika Samych Swoich własna sieć oznacza ok. 700 – 800 tys. numerów, dla Heyah 2,5 – 3 mln numerów, a dla Simplusa ok. 13,5 mln. Użytkownik tej ostatniej sieci ma największą szansę na wykonywanie tańszych połączeń, co nie znaczy, że klient Samych Swoich też nie może się ograniczyć tylko do tanich połączeń.

- W Erze i Simplusie wraz ze stażem w sieci spada cena połączenia, ale my przyjęliśmy najwyższe stawki z początkowego okresu (nasz poradnik skierowany jest przede wszystkim do czytelników szukających nowej oferty). Dla Ery Tak Tak wzięliśmy pod uwagę cenę 0,77 zł za minutę, a nie 0,59 zł – tyle płaci się po ośmiu miesiącach bycia klientem sieci.

- Porównywanie taryf jest skomplikowane, ponieważ są one różnie skonstruowane. Dlatego musieliśmy arbitralnie przyjąć określone założenia. W taryfie Orange Go przyjęliśmy, że cena minuty połączenia do sieci wynosi 0,50 zł, bo taka obowiązuje przy miesięcznym doładowaniu przekraczającym 25 zł, a taki jest średni wydatek na telefon na kartę (przy takim doładowaniu są aktywne połączenia wychodzące). Przy doładowaniu wyższym stawka byłaby atrakcyjniejsza. Pakiety tanich połączeń w Erze Tak Tak, Simplusie, Heyah i Play przeliczyliśmy zgodnie z przyjętymi proporcjami połączeń do różnych sieci. Z zasady założyliśmy, że użytkownik będzie się starał maksymalnie wykorzystywać pakiety tanich połączeń.

- Tam, gdzie było to możliwe, uwzględnialiśmy premie za doładowanie konta. W Play można z niej skorzystać dopiero po doładowaniu w wysokości co najmniej 50 zł, więc nie została uwzględniona.

- Nie wzięliśmy pod uwagę cen SMS. Z naszych obserwacji wynika, że przy wyborze oferty kieruje się nimi tylko młodzież.

Pop
Biznes
Uczelnie chronią zagranicznych studentów. „Zatrudnijcie adwokata, nie opuszczajcie USA”
Biznes
Chiny zbliżają się do UE. Rekord na GPW. Ukrainie grozi niewypłacalność
Biznes
Unia Europejska nie wycofuje się z ESG
Biznes
Trwa konkurs dziennikarski „Voice Impact Award”
Biznes
Davos w cieniu skandalu. Założyciel forum oskarżany o nadużycia finansowe i etyczne