Śląsk mówi o strajku

Jastrzębska Spółka Węglowa planuje obniżki płac lub zwolnienia. Takie ultimatum zarząd postawił pracownikom. Strajk górników wisi na włosku

Publikacja: 14.11.2008 05:38

Zabytkowa kopalnia węgla kamiennego Guido w Zabrzu

Zabytkowa kopalnia węgla kamiennego Guido w Zabrzu

Foto: Edytor.net

Jastrzębska Spółka Węglowa jest drugą pod względem przychodów spółką węglową w Polsce i największym producentem węgla koksującego w Europie. Zatrudnia 22 tys. osób. Spadające ceny surowców mocno uderzyły ją po kieszeni.

Prezes spółki Jarosław Zagórowski mówi, że nie ulęknie się groźby strajku. – Nie rozłożę spółki na łopatki, gdy ceny węgla spadają – mówi „Rz”. Nie ukrywa, że jeśli kryzys w branży się pogłębi, załoga nie ma co liczyć na podwyżki płac i może się spodziewać redukcji zatrudnienia. Górnicy zaś łatwo pola nie oddadzą i już teraz zapowiadają protest.

JSW ma już za sobą kosztowny strajk. Na przełomie grudnia i stycznia przez 46 dni protestowali pracownicy kopalni Budryk w Ornontowicach. Strajk kosztował JSW 100 mln zł.

Inne kopalnie na razie planów kryzysowych nie szykują, ale też ich nie wykluczają. Ich sytuacja jest nieco lepsza niż JSW, bo większość produkcji stanowi u nich węgiel energetyczny, a ten mimo niższych cen sprzedaje się od ręki. Zwłaszcza że w Polsce jest go o ok. 8 mln ton za mało.

Produkowany przez JSW węgiel koksujący sprzedaje się tak dobrze, jak dobrze sprzedaje się stal. A popyt na ten surowiec spadł. JSW musi więc opracować plan awaryjny.

– I to z wyprzedzeniem, bo do końca tego roku nie odczujemy skutków finansowych kryzysu, mamy ceny kontraktowe, ale w styczniu może być źle – ostrzega Zagórowski, który wczoraj spotkał się w tej sprawie z dyrekcją sześciu kopalń JSW i liderami związków zawodowych.

– Będę rozmawiał z zarządem JSW o sytuacji, w której się znalazła, gdy spadł popyt na stal. Trzeba pomyśleć o tym, by poszła w kierunku węgla energetycznego, na który zapotrzebowanie jest spore, a jego produkcja spada – powiedział „Rz” wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak.

– Takie plany będą realizowane. W przyszłym tygodniu zakłady przetwórcze przestawią maszyny i dowiemy się, ile maksymalnie możemy go wyprodukować – mówi Zagórowski. – Ale na energetyczny możemy przerobić węgiel półkoksujący, koksujący nie nadaje się do spalania w kotłach energetycznych – tłumaczy. Dlatego JSW zapowiedziała cięcie kosztów – z wyjątkiem nakładów na nowe pola.

– Zachwianie na rynku stali jest przejściowe. Wykorzystanie kryzysu finansowego do ograniczenia apetytu związkowców nie ma szans – mówi Bogusław Ziętek, szef Sierpnia ’80 okupującego w Warszawie biuro premiera Tuska, i zapowiada, że w razie czego do gmachu resortu gospodarki nie jest daleko. Dodaje, że jak będzie trzeba, wybuchnie strajk (Sierpień ’80 przewodził w Budryku).

Wtóruje mu Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce. – Prezes Zagórowski chce reformować JSW bez nas. Drugi Budryk? Niewykluczone. Ale najpierw rozmowy – zapowiada. – Będę namawiał wiceminister gospodarki Joannę Strzelec-Łobodzińską, by się spotkała ze związkami z JSW.

Jeśli zgodnie z przewidywaniami analityków węgiel będzie taniał, niewykluczone, że i w Kompanii Węglowej, i w Katowickim Holdingu Węglowym będą musiały powstać plany kryzysowe. – Obserwujemy sytuację na rynku – mówi Mirosław Kugiel, prezes największej firmy górniczej w Europie.

– Nie widzimy konieczności podjęcia działań antykryzysowych, zwłaszcza dotyczących załogi, bo kończymy z nią negocjować pakiet socjalny, m.in. z gwarancjami pracy i płacy przed przyszłorocznym debiutem giełdowym – mówi Ryszard Fedorowski, rzecznik KHW.

Jeśli jednak dojdzie do cięcia płac, protest związkowców może ogarnąć cały kraj. Górnictwo węgla kamiennego zatrudnia aż 100 tys. osób pracujących w 30 kopalniach.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki:

[link=mailto:k.baca@rp.pl]k.baca@rp.pl[/link][/i]

Jastrzębska Spółka Węglowa jest drugą pod względem przychodów spółką węglową w Polsce i największym producentem węgla koksującego w Europie. Zatrudnia 22 tys. osób. Spadające ceny surowców mocno uderzyły ją po kieszeni.

Prezes spółki Jarosław Zagórowski mówi, że nie ulęknie się groźby strajku. – Nie rozłożę spółki na łopatki, gdy ceny węgla spadają – mówi „Rz”. Nie ukrywa, że jeśli kryzys w branży się pogłębi, załoga nie ma co liczyć na podwyżki płac i może się spodziewać redukcji zatrudnienia. Górnicy zaś łatwo pola nie oddadzą i już teraz zapowiadają protest.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Materiał Promocyjny
Odkurzacz albo setki złotych premii. Promocje w banku Citi Handlowy
Biznes
Zełenski i Trump rozmawiają o zakończeniu wojny. Czy Prezydent zawetuje ustawę o składce zdrowotnej?
Biznes
Karty flotowe jako narzędzie do szukania oszczędności
Materiał Partnera
Chcesz skalować swój e-biznes? PM Showcase Day to wiedza i relacje, które naprawdę działają!
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Biznes
Gdzie wyrzucić karton po mleku? Nie wszyscy znają dobrą odpowiedź