W sieci marketów budowlanych Nomi zmiany zaczęły się w 2007 roku, wraz ze zmianą właściciela firmy, i trwają do dziś. – Po zmianie właściciela nastąpiła zmiana zarządu i wszystkich dyrektorów. Potem główne centrum dowodzenia, czyli biuro handlowe przeniesiono z Kielc do Warszawy i zaczęła się zmiana struktury sieci sklepów połączona z wymianą części kierowników. Teraz wprowadzamy nowy system operacyjno-sprzedażowy – wylicza Anna Woźniak, szefowa HR sieci handlowej Nomi.
Firm, które w ostatnich latach przeszły całą serię zmian, jest dużo więcej. Być może to właśnie powszechność zmian sprawiła, że w najnowszym sondażu „Talent Club", programu edukacyjnego skierowanego do kadry menedżerskiej, zdecydowana większość z niemal tysiąca badanych deklaruje się jako ich zwolennicy.
Trudny pierwszy krok
Wbrew stereotypowym opiniom, że ludzie boją się zmian, wiele osób widzi w nich szansę. To oznacza, że menedżerowie nie powinni unikać zmiany – mówi Romeo Grzębowski, prezes firmy doradczej Extended Disc Polska, która przeprowadziła badanie „Talent Club". Jednak pozytywne nastawienie do przeobrażeń zbiega się z krytyczną oceną ich przebiegu. Ponad połowa uczestników badania oceniła wdrażanie zmian w ich firmach jako mało efektywne lub wręcz fatalne, a tylko trzech na dziesięciu uważa, że wdrażający je przełożeni mają do nich profesjonalne podejście.
Jak ocenia Romeo Grzębowski, wiele firm, nie tylko w Polsce, ale i na świecie, popełnia klasyczne błędy, które już dawno zbadał i opisał profesor Harvard Business School John Kotter. Wskazał m.in. na niedostateczne uświadomienie konieczności i pilności dokonania zmian, brak dostatecznie silnej koalicji liderów czy wizji przekształceń. – Poczucie pilności zmian trudniej wywołać w dużych firmach, zwłaszcza tych, które kiedyś miały świetną pozycję na rynku – ocenia Romeo Grzębowski. W rezultacie 70 proc. projektów wdrażania zmian kończy się niepowodzeniem. Jak tego uniknąć?
– Najtrudniejszy jest pierwszy krok; przede wszystkim trzeba sobie samemu uświadomić, że można coś zrobić inaczej niż dotychczas, trzeba zgodzić się na podjęcie pewnego rodzaju ryzyka – twierdzi Przemysław Rybarczyk, dyrektor Departamentu Rozwoju i Szkoleń Sieci Sprzedaży w Allianz Polska. W zeszłym roku firma postanowiła wprowadzić nowy system zarządzania siecią sprzedaży połączony ze ścieżkami kariery dla swoich kilku tysięcy agentów. Zaczęła od zaangażowania ponad 100 agentów i menedżerów w grupy konsultacyjne, by – z jednej strony – uświadomić im, jakie konsekwencje niesie ze sobą pozostanie w dotychczasowym systemie, jeśli nie wprowadzi poprawiających rentowność zmian, a z drugiej – by dać możliwość do przedstawienia własnych pomysłów. Część tych pomysłów znalazła się w planie zmian, który przedstawiono wszystkim menedżerom sieci sprzedaży i agentom.