Spadła kwota podatku od plastiku, którą Polska zapłaci w UE za ilość odpadów z tworzyw sztucznych, które nie trafiły do recklingu w 2024 r. Zmienia się podejście: w Europie o 8,3 proc. spadła ilość wyprodukowanych tworzyw sztucznych (wszystkich, nie tylko opakowań). To dane za 2023 r., które zbiera organizacja Plastics Europe.
Zarazem globalna produkcja tworzyw wzrosła o 3,3 proc. W ten sposób udział UE w rynku produkcji tworzyw (wraz z Norwegią, Szwajcarią i, mimo brexitu, Wielką Brytanią) zmniejszył się do 12,3 proc., gdy w 2022 r. było to 14 proc., a przed dwoma dekadami – 22 proc. Tymczasem jedną trzecią rynku ma już USA, 17 proc. Chiny, a reszta krajów Azji – blisko 20 proc.
Europejski plastik
Plastics Europe podkreśla, że to efekt spadającej konkurencyjności Europy w tym zakresie oraz wzrostu importu tworzyw do UE, zarówno surowców, jak i gotowych wyrobów, z regionów o mniej rygorystycznych normach środowiskowych. Na spadek opłacalności produkcji w UE składa się zarówno droga energia, jak i koszty pracy oraz normy środowiskowe.
W UE sytuacja szybko się zmienia, szczególnie jasne są wytyczne UE dla opakowań z tworzyw. Tutaj zarówno ma ich trafiać coraz mniej na rynek, jak i utrudniony jest ich eksport poza UE, czyli – spychanie problemu na biedniejsze kraje, często producentów wysłanych do Europy tworzyw.
Warto zauważyć, że zbliża się 2030 r., niosący dużo zmian w dziedzinie tworzyw sztucznych. Wszystkie kraje UE będą musiały wówczas zmniejszyć ilość odpadów opakowaniowych o 5 proc. w porównaniu z poziomem z 2018 r., ale to nie wszystko: w 2035 r. ilość odpadów ma się zmniejszyć o kolejne 5 pkt proc., czyli łącznie być już o 10 proc. mniejsza niż w 2018 r., a w 2040 r. – już o 15 proc. mniejsza. Co więcej, od stycznia 2030 r. muszą zniknąć ze sklepów niektóre plastikowe opakowania, jak plastikowe reklamówki używane do nieprzetworzonych świeżych owoców i warzyw, tzw. zrywki.