Autorzy i artyści idą na zwarcie ze sztuczną inteligencją. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, ZAiKS chce lobbować za przepisami, które zadbają o prawa autorskie, dziś łamane przez AI. Światowa organizacja zrzeszająca artystów CISAC (należy do niej też ZAiKS) wystosowała list z postulatami środowiska.
CISAC domaga się bezwzględnej ochrony praw twórców i wykonawców w sytuacjach, gdy ich praca jest wykorzystywana przez systemy AI. Chce też zapewnienia tzw. skutecznej rezygnacji (opt-out), czyli możliwości zastrzeżenia przez posiadaczy praw, że ich dzieła nie będą używane przez boty ani stosowane do szkolenia algorytmów. Na tym jednak nie koniec.
Czytaj więcej
Koncerny podjęły rozmowy w sprawie uregulowania kontrowersyjnej kwestii – generowania muzyki prze...
Kluczowa dla CISAC jest kwestia własności treści. Organizacja postuluje więc, aby autor danego materiału czy utworu był wyraźnie oznaczany w „produktach” generowanych przez sztuczną inteligencję. Chce również, by operatorzy AI ponosili pełną odpowiedzialność prawną za działania botów. Ale najważniejszym żądaniem branży jest wprowadzenie opłat za korzystanie przez tę technologię z dzieł twórców. Licencjonowanie w takiej formule jest dziś trudne i wymaga zmian w przepisach. Konrad Gierula, regional legal counsel w Luxoft, zauważa, że zgodnie z prawem autorskim, aby coś było objęte ochroną prawną, musi być wytworzone przez człowieka. – Tymczasem w przypadku AI ten twórca pojawia się jedynie w momencie wpisania zapytania, ale nie jest już obecny na etapie otrzymanych wyników. Obecnie to, co generuje system sztucznej inteligencji, nie jest w żaden sposób w Polsce uregulowane – tłumaczy. I zaznacza, że stąd ogromnym wyzwaniem będzie stworzenie zmian w obecnych zapisach, a przede wszystkim udzielenie odpowiedzi: kto jest faktycznym twórcą powstałego utworu? – Jeśli to zostanie sprecyzowane, wówczas uregulowanie pozostałych zasad będzie o wiele łatwiejsze – komentuje.