Niemiecki konglomerat inżynieryjny zbuduje na świecie nowe fabryki, ośrodki badawczo-rozwojowe i szkolenia kadr, aby zająć się problemami ujawnionymi podczas pandemii i rosnącym na świecie napięciem. W ramach tego programu inwestycyjnego, o którym będzie informować w ciągu roku, Siemens rozdzieli sumę 800 mln euro na Europę i USA, za 220 mln powstanie nowa fabryka składów pociągów w Lexington, Północnej Karolinie. Konglomerat przeznaczy 200 mln euro na budowę nowego zakładu automatyki przemysłowej (robotów) w Singapurze. W tym roku zwiększy o 500 mln euro wydatki na prace badawczo-rozwojowe, zwłaszcza na badanie metaverse i sztucznej inteligencji — piszą Reuter i AFP.
Czytaj więcej
Do jesieni największy niemiecki inwestor w Rosji zniknie z tego rynku. To potężny cios w rosyjską gospodarkę. Decyzja Niemców stawia pod znakiem zapytania dalszą eksploatację w Rosji szybkich pociągów oraz produkcję szeregu specjalistycznych urządzeń. Niemcy deklarują, że turbiny do gazociągu północnego mogą dalej serwisować, przy rzeczywistej współpracy strony rosyjskiej.
„Siemens przeżywa wzrost znacznie przekraczający wzrost rynku. Dziś ogłaszamy strategię inwestycyjną dla zwiększenia dalszego wzrostu, wprowadzania innowacji i zwiększania odporności” - oświadczył w komunikacie prezes Roland Busch. - Tę falę inwestycji wspiera nasza rekordowa księga zamówień, odzwierciedla też nasze zaufanie do przyszłości - powiedział odrębnie podczas wizyty w Singapurze.
Konglomerat zatrudniający 311 tys. ludzi jest miernikiem stanu światowej gospodarki przemysłowej. W 2022 r. zwiększył obroty o 16 proc. do 72 mld euro. Niemcy mówili wcześniej, że spodziewają się wzrostu łącznego rynku ich wyrobów - od pociągów po oprogramowania przemysłowe — o 7 proc. rocznie w latach 2022-27. Ten wzrost będzie częściowo napędzany różnymi programami bodźców, np. ustawą o walce z inflacją IRA w USA czy Europejski Zielony Ład. Siemens chce rosnąć szybciej od rywali i zwiększać udział rynkowy - powiedział w czerwcu Busch analitykom.
Program inwestycji, zwłaszcza w Europie i w USA, może być też reakcją na skutki pandemii, która wyhamowała łańcuchy dostaw i zaszkodziła logistyce. Wojna handlowa i rosnące napięcie w stosunkach Pekinu z Waszyngtonem uczuliły wiele firm na zbytnią zależność od Chin, przyczyniły się też do tego amerykańskie próby zablokowania Chinom dostępu do najnowszych technologii.