Według Józsefa Szigetvári, prezesa zarządu Grupy Szallas, do której należą Noclegi.pl, agroturystyka jest w tej chwili mocną stroną w polskiej ofercie turystycznej. Na Węgrzech to Balaton, a w Czechach park safari Dvůr Králové nad Labem i ośrodek narciarski Pec pod Sněžkou. – Liczba zapytań o noclegi w obiektach agroturystycznych stale rośnie od czasu pandemii Covid-19. Stanowi coraz większy procent wszystkich rezerwacji. Decydują walory przyrodnicze Polski, bardzo atrakcyjnej krajobrazowo, i spora, zróżnicowana oferta – tłumaczy József Szigetvári. Do tego dochodzi również bardzo dobra opinia o polskiej kuchni.
Wzrost zainteresowania potwierdzają właściciele pensjonatów agroturystycznych na Kaszubach, w Bieszczadach, na Kurpiach i w woj. kujawsko-pomorskim. Tam w gospodarstwach agroturystycznych było pełno turystów podczas majówki i czerwcowego długiego weekendu. Zainteresowanie taką formą wypoczynku rośnie na razie wszędzie poza Podlasiem, które z powodu trudnej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej było przez wiele miesięcy zamknięte i dopiero teraz wraca z turystyczną ofertą.
Jest to więc pomysł na tańsze wakacje, ale gospodarstwa agroturystyczne mają również coraz bardziej złożoną ofertę. Oczywiście można tam wynająć jedynie pokój, wtedy ceny zaczynają się od 30 zł od osoby za dobę, pokój ze śniadaniem (od 60 zł), do ofert droższych, nawet po 170 zł za noc za osobę.
Czytaj więcej
Na tle dołującego rynku alkoholi, zwłaszcza największych kategorii piwa i wódki, wina musujące zw...
Za te pieniądze w Tusinku na pograniczu Kurpi i Mazur dostaniemy dobry pokój z wyżywieniem. – Lipiec mamy już praktycznie cały zapełniony. Zostały jeszcze pojedyncze pokoje na sierpień – mówi Grzegorz Talarek, właściciel gospodarstwa agroturystycznego, w którym jest 160 kóz, restauracja i sklep farmerski. Atrakcją jest np. możliwość zamówienia kąpieli w kozim mleku za 70 zł. A dodatkową ofertą, która umożliwi Tusinkowi przetrwanie sezonowego „dołka”, jest rehabilitacja prowadzona przez specjalistów.