- Czy wojna w Ukrainie wpłynie na zachowania konsumenckie młodych ludzi? Czy pojawi się pokolenie W, od słowa wojna? Widząc mieszkania i domy niszczone przez rakiety młodzi ludzie mogą nie chcieć zadłużać się na 25 lat, skoro ktoś w 25 minut zniszczy ich dorobek życia.
- Okres, który przeszliśmy – pandemii i Covida – zmienił priorytety. Ludzie bardziej niż jeszcze dwa, trzy lata temu cenią rodzinę, bezpieczeństwo, odporność, zdrowie, dobrą kondycję. To, co teraz się dzieje w tej części świata, burzy poczucie bezpieczeństwa. Ale to minie, gdy skończy się wojna. Ona sprawi, że priorytetem stanie się bezpieczeństwo i odporność. Mam nadzieję, że odzyskamy inne cenne dla nas wartości. Istoty ludzkie są niezwykle odporne. To się nie zmienia. Branża reklamowa jest interesująca właśnie dlatego, że ludzie się nie zmieniają, choć zmienia się sposób dotarcia do nich, zmienia się wszystko się poza nimi. Jedna z moich współpracownic z Ukrainy musiała opuścić dom z dwójką dziećmi. Powiedziała mężowi: zostawmy mieszkanie, samochód, jedźmy. Teraz jest bezpieczna, uśmiecha się. Ludzie są twardzi.
- Świat staje się – nie tylko z powodu tej wojny – coraz bardziej podzielony. Mam wrażenie, że globalizacja, która rozwijała się przez ostatnie 30 lat, teraz się zwija.
- Pamiętam książkę Fukuyamy „Koniec historii”. Ale historia się nie skończyła. Owszem, świat będzie bardziej lokalny, ale też bardziej ze sobą połączony. Dla mnie to niesamowite, jak bardzo ta wojna porusza ludzi na całym świecie. W WPP zrobiliśmy zrzutkę i 4,5 tys. ludzi wpłaciło w sumie 670 tys. dol., około 30 razy więcej, niż w przypadku jakiejkolwiek takiej inicjatywy w przeszłości. Dostęp do zdjęć i socjalmediów sprawia, że ludzie na całym świecie są poruszeni. W ten sposób jesteśmy zjednoczeni. Pochodzę ze Zjednoczonego Królestwa, dla mnie brexit nie jest dobrą rzeczą i pewnie gdybyśmy byli w UE, nasza odpowiedź byłaby większa, ale nawet po brexicie wojna sprawiła, że Europejczycy są bardziej razem.
- Ale świat staje się bardziej podzielony. Jak to wpłynie na firmy marketingowe?
- Światowe marki nadal będą istnieć. Coca-Cola zawsze będzie globalnym brandem. W ubiegłym roku zaczęliśmy z nią pracę jako globalny partner marketingowy, zdobywając prawdopodobnie największy budżet w historii naszej branży. I Coca-Cola chce wielkiej światowej, kreatywnej platformy marketingowej. Owszem, będzie to wykonywane lokalnie, ale platforma będzie globalna. Weźmy np. taką markę jak Dove. Ten brand znaczy to samo na każdym rynku, choć sposób jego obsługi może być różny. W WPP mamy w Polsce 2,5 tys. pracowników, 8 tys. w Indiach. I to są naprawdę lokalne firmy. Klienci do nas przychodzą, bo umiemy myśleć globalnie i działać lokalnie.