Pandemia odwróciła trend odchodzenia od samochodów indywidualnych na rzecz komunikacji zbiorowej. Właściciele samochodów porzucili plany ich sprzedaży, a na ulicach tworzą się rekordowe korki. Ponadto na rynku coraz mniej jest aut nowych, w efekcie czego wyhamowała również rotacja używanych, mimo że popyt na nie ciągle jest wysoki. To sprawia, że rośnie rynek części zamiennych, zarówno nowych, jak i używanych. O perspektywach tego rynku eksperci rozmawiali podczas debaty „Rzeczpospolitej" zatytułowanej: „Jak w dobie pandemii użytkownicy dbają o swoje auta. Zmiana nawyków, wydatki, serwisowanie".
Obieg zamknięty zyskuje na znaczeniu
Choć u progu globalnej epidemii koronawirusa prognozowano, że diametralnie zmieni ona rynek motoryzacyjny, nawyki i potrzeby konsumentów, badania przeprowadzone na zlecenie Otomoto na to nie wskazują:
– Dosyć wyraźnie wynika z nich, że, przynajmniej na poziomie deklaratywnym, nie nastąpiła żadna nowa normalność.. Przeciętny Polak zmienia samochód przede wszystkim ze względu na to, że odczuwa potrzebę nowości lub dotychczasowy się psuł.. Niestety nadal kupujemy i jeździmy autami coraz starszymi - średni wiek auta w Polsce to 14,5 roku, a sprowadzanego 12,5 roku. Użytkujemy samochody przeciętnie ponad sześć lat. Niewykluczone, że ten czas się wydłuży, a więcej uwagi zwrócimy na serwisowanie i prawidłową eksploatację pojazdów. To wszystko prowadzi do wzrostu znaczenia obiegu zamkniętego. Możemy się spodziewać, że szeroko pojęty rynek części czekają bardzo ciekawe czasy – mówił Piotr Grzemski, Head of Parts w Otomoto.
Dodał, że właściciele starszych pojazdów częściej inwestują w części używane: – Często odbywa się to kosztem części nowych. Rośnie znaczenie części regenerowanych i używanych. Jednak obieg zamknięty to też okazja do recyclingu części i odpowiadanie na potrzeby związane z ekologią i zrównoważonym rozwojem – zauważył Piotr Grzemski.